Wyhamujcie z tym stalkingiem. Nigdy nie wiecie w jakiej ktoś jest formie psychicznej i do czego taka beztroska zabawa w śledztwa i udostępnianie zdjęć moze doprowadzić. Imo, nie warto.
Dość trudno nazwać stalkingiem udostępnianie zdjęć, które latają po necie. To trochę jak mieć zdziwionego pikaczu na ryju, że się złamało nogę, gdy się skoczyło z 3go piętra.
Co innego jak ktoś Cię jeszcze dopchnie ręka, żebyś miał większą szansę zostać kaleką na skutek tego upadku.
Trochę lat po tym świecie chodzę, znam dużo kompromitujących faktów z życia swoich blizszych i dalszych znajomych i nigdy bym ich nie rozpowszechniała, bo mam minimum refleksji nad tym do czego mogę doprowadzić.
To samo dotyczy obcych mi ludzi.
Nie odstawiajcie piaskownicy.
Jeśli zdjęcie lata po necie, to nie jest "kompromitujący fakt". Jeśli nie chcesz, by coś się znalazło w necie, to zwyczajnie tego nie wrzucaj. Przecież to nie jest takie skomplikowane. Nikt nie zhakował jej telefonu ani nie stał pod jej drzwiami, by zrobić jej zdjęcie "z partyzanta". Widać że pozowała do zdjęcia, więc było zrobione za zgodą. Jest w necie, więc zostało umieszczone w nim za zgodą... Z dupy się nie wzięło. Więc jak na moją niewielką wiedzę prawniczą, nie wyczerpuje to znamion stalkingu.
Za wikipedią:
Stalking – termin pochodzący z języka angielskiego, który oznacza „podchody” lub „skradanie się”[1]. Pod koniec lat 80. XX wieku stalking zyskał dodatkowe negatywne znaczenie na skutek nowego zjawiska społecznego, jakim było obsesyjne podążanie fanów za gwiazdami filmowymi Hollywood. Obecnie stalking jest definiowany jako „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu”.
Stalking jest często powiązany z czynami karalnymi, tj. obrazą i zniewagą, zniszczeniem mienia, przemocą domową. Przykładowe zachowania definiowane jako stalking to śledzenie ofiary, osaczanie jej (np. poprzez ciągłe wizyty, telefony, smsy, pocztę elektroniczną, podarunki) i ciągłe, powtarzające się nagabywanie. Działania te są szczególnie niebezpieczne, gdy mogą przybrać formę przemocy fizycznej, zagrażającej życiu ofiary[2]. Ofiarami stalkingu w dużej mierze są kobiety, a najczęściej stalkerami zostają mężczyźni, którzy się rozstali ze swoją partnerką
Zniewag ni ma
Obrazy ni ma
Zniszczenia mienia ni ma
Przemocy domowej ni ma
Śledzenia ofiary ni ma, bo nikt nie szukał jakoś specjalnie tej foty
Osaczania ni ma, bo nikt nie: wizytuje, dzwoni, pisze, nic jej nie daje
Nagabywania ni ma
Przemocy fizycznej ni ma
W związku z powyższym nie da się mówić o stalkingu. Podkreślam: " złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się czy prześladowanie zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu".
Nikt jej nie zmuszał do wchodzenia na seks-kamerki. Trudno na zawsze utrzymać anonimowość w necie. Jeszcze ludzie inaczej podchodzą do anonimowości lasek, które nie robią ludzi w chuja. Ale ona? Poniekąd deklaruje umowę "tyle żetonów za priva", którego potem nie realizuje. Więc pewnie są ludzie, którzy mogą mieć jej za złe łamanie umów, nawet jeśli nie są one umowami pisemnymi. To po prostu świadczy o braku honoru. Ale też... oczekiwanie od kurwy honoru.
Wyszło zdjęcie, trudno. Ja nie robiłem jakichś nie wiadomo jakich zabiegów, by je znaleźć. Po prostu widziałem je na pewnym ruskim forum i repostowałem. Zero stalkingu