Liza pisze:Jest więc coś takiego jak "antyseks" -rodzaj poświęcenia, który samo w sobie też kryje masochistyczne podniety. Dorabia się do tego różne ideologie-"czystość" jest jedną z nich, ale na tle rozpasanego seksualizmu, wszech obecnej i dostępnej pornografii, która odziera seks z uroku intymności i emocji, to może "czystość "jest rodzajem alternatywy. Człowiek poszukuje nowych doznań, które go chwilowo podniecają, ale nie na długo więc rozpoczyna dalsze poszukiwania. Coraz ostrzejsze formy, coraz bardziej wulgarny i obsceniczny język , a wreszcie pozostaje albo zbrodnia, albo "czystość" Marzy mi się taki zakon, wspólnota dziewcząt, które dobrowolnie poświęcają swą fizyczną kobiecość, poddając się zabiegom pozbawiających je narządów, które tej kobiecości są w obecnym porno-świecie symbolem, "oprzyrządowaniem" kobiecym niejako i skupić się na kobiecości duchowej, cokolwiek by to miało oznaczać. Byłby to bardzo ciekawy eksperyment i może wielkie mistyczne przeżycie. Jest na Ukrainie taka wspólnota kobiet-wojowniczek, Asharda, które deklarują czystość, ponoć poprzez ingerencje chirurgiczną, ale to nie jest potwierdzone. Może wśród naszych dziewcząt byłyby na coś takiego chętne?
Posiadać atrybuty ale świadomie z nich nie korzystać to jest dopiero według mnie mega perwersja Co to za radość płynąca z "czystości" kiedy już nie ma czego "zbrukać".....