Forumowy kącik alkoholika i narkomana

Tutaj rozmawiamy o problemach seksualnych i wszystkim co dotyczy kobiet/mężczyzn.
Regulamin forum
Aby brać udział w konkursach należy dodawać linki do profili i transmisji w postach o naszych Dziewczynach z ShowUp.tv


Czy kiedykolwiek czułeś, że powinieneś ograniczyć picie? Czy kiedykolwiek, ktokolwiek zwracał Ci uwagę z powodu Twojego uzależnienia od narkotyków? Czy kiedykolwiek czułeś się winny z powodu picia albo jarania? Jeżeli na wszystkie te pytania odpowiedziałeś TAK! to znaczy, że... ten temat jest dla Ciebie :) Zapraszam do luźnej dyskusji na temat wszelkich używek w naszym życiu, opowiedzcie swoje historie!


Nowy Program Partnerski ShowUp.tv
Pamiętaj, że jeżeli życie pluje Ci w twarz to znaczy tylko jedno - nie trafiło w dupę więc teraz będziesz ruchany na sucho
Awatar użytkownika
ruger44
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 3148
Rejestracja: 08 lis 2015, 08:42
Lokalizacja: Mielec
Podziękował: 1425 razy
Podziękowano mu: 500 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: Niania
Anal?: Tak
Nick na ShowUp.tv: BRAK




Jestem alkomatem i ćpunem (koka, feta, meta, mefa, marysia i inne - bez hery). Aktualnie mam przerwę na ogarnięcie kilku rzeczy, ale nie łudzę się, będę jeszcze chlał i walił w nocha :-)
Odpierdalało mi chyba bardziej niż temu psu Łajku w kosmosu... :)
Mam spisane historie z tym związane na 250 stron.
Ruger....Mam rozpocząć publikacje? hehe
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Było to w czasach kiedy moje lokum w Wajsiawie było zaznaczone czerwona pulsująca lampką u stołecznych domokrążców... hehe, którzy zaczęli grać w chuja ze składem, wiedząc, ze idzie tak na ostro, ze można.
Generalnie któregoś dnia odjebało mi po koksie a ponieważ nie wiedzieli co i jak to zawieźli mnie na Kolską, gdzie wydmuchałem 0,8 promila - co jak wiadomo, jest poziomem odpowiadającym dwóm piwom, ale że podczas przebiórki wypadłą mi zapomniana działa koksu, więc, psy zaobrączkowali mnie do dyspozycji prokuratury i po odczekaniu jakiegoś czasu na dołek :-)
Tam na pytanie policji CO TO JEST!!!
Odpowiedziałem
- Pewnie kokaina :-)
hehe... Im też tak wyszło na jakiejś aparaturze.
- Tak myślę - dodałem
Policjant się zasępił :-) nie mógł skumać, ze się nie bronię, ze to to sramto iże nie moje i przypadek
ja miałem wyjebane.
Spisali zeznania, zostawili mnie jeszcze na 24 i natychmiast postawili zarzuty. Przetrzepali mi też chałupę, gruntownie, ale nic tam nie znaleźli... miałem sprytnych znajomych :-) a przeglądali nawet książki, być może niektórzy z nich pierwszy raz w życiu.
po 48 wyszedłem z zarzutami za posiadanie.
I chuj.
Nie pierwsze i nie ostatnie.
Po kilku miesiącach dostałem zawiadomienie, ze sprawa umorzona, bo dokładna aparatura nie wykazała kokainy a koszt (tu uwaga) kolejnego badania w jakimś zewnętrznym lab przekracza 1,7 tys zł i tym samym przekracza możliwości finansowe policji czy kogoś tam. Hehe.
I Grande Finale...
jaki z tego wniosek i morał?
Wiedziałem już od kogo nie brać towaru :-)
tadaaam
Koniec :-)
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Obrazek

Chciałabym pić z umiarem, ale umiar nie chce pić ze mną! ;)
pussycat
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 885
Rejestracja: 17 mar 2018, 15:10
Podziękował: 20 razy
Podziękowano mu: 96 razy
Co masz w Majtkach?: Pussy
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Nie ma tego złego, co by nam nie wyszło


──────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────
░░▒░░░▒░░░▒░░▒░Nowy Program Partnerski ShowUp.tv░▒ ▒░ShowUp.tv░▒ ▒░Blog ShowUp.tv░▒░▒░░░▒░░░▒░░
════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════════
Awatar użytkownika
::::::::::
SU-holik
SU-holik
Posty: 160
Rejestracja: 07 mar 2016, 22:36
Lokalizacja: stepy, łąki i pastwiska
Podziękował: 0 razy
Podziękowano mu: 1 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: Wrozka_Adele
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Z narkomani w grę wchodzi jedynie kocimiętka, którą niejednokrotnie przedawkowałem (nie wiem co się wtedy działo, w pamięci mam jedynie Czarną Dziurę).
W zasadzie wciągnąłem się przez Pusię, to ona pokazała mi jak można w magiczny sposób odkryć swoje jestestwo i poczuć się jak młody Bóg oraz doznać euforyczno-entropicznych stanów.
Przy kocimiętce wąchanie waleriany to pikuś, to jak picie Reedsa, podczas gdy inni raczą się Guinnessem.
W ten sposób przeszedłem (nomen omen) płynnie do alkoholu, który to kojarzy mi się w zasadzie jedynie i aż z niezapomnianymi Sylwestrami spędzonymi na SU, gdy podczas noworocznych transmisji Kotzurka opróżniałem kolejne butelki Carskoje Igristoje (pisane cyrylicą) za 4,99 zł z Biedronki.
Były to zacne czasy (zwane młodością Loc-a), które wspominam z łezką w oku i nutką sentymentu.
Prawdziwie niekontrolowane chlańsko zacząłem jednak dopiero wtedy, gdy dowiedziałem się o romansie Pusi z Szarym, wtedy to wpadłem w depresję i długie ciągi alkoholowe, które w zasadzie trwają po dziś dzień...
,,...bo taki jest ten świat, świat pełen łez" - https://www.youtube.com/watch?v=mxOL3-g3XFw Obrazek
Awatar użytkownika
Loc
SU-holik
SU-holik
Posty: 113
Rejestracja: 13 sie 2016, 21:29
Podziękował: 0 razy
Podziękowano mu: 0 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: Kotzurek
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv: (kiedyś) LoverOfCats




Loc pisze:Z narkomani w grę wchodzi jedynie kocimiętka, którą niejednokrotnie przedawkowałem (nie wiem co się wtedy działo, w pamięci mam jedynie Czarną Dziurę).


Może Entropię Czarnej Dziury? Do tego taką Ekstensywną :)
Pamiętaj, że jeżeli życie pluje Ci w twarz to znaczy tylko jedno - nie trafiło w dupę więc teraz będziesz ruchany na sucho
Awatar użytkownika
ruger44
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 3148
Rejestracja: 08 lis 2015, 08:42
Lokalizacja: Mielec
Podziękował: 1425 razy
Podziękowano mu: 500 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: Niania
Anal?: Tak
Nick na ShowUp.tv: BRAK




Loc pisze:Z narkomani w grę wchodzi jedynie kocimiętka, którą niejednokrotnie przedawkowałem (nie wiem co się wtedy działo, w pamięci mam jedynie Czarną Dziurę).
W zasadzie wciągnąłem się przez Pusię, to ona pokazała mi jak można w magiczny sposób odkryć swoje jestestwo i poczuć się jak młody Bóg oraz doznać euforyczno-entropicznych stanów.
[...]
Prawdziwie niekontrolowane chlańsko zacząłem jednak dopiero wtedy, gdy dowiedziałem się o romansie Pusi z Szarym, wtedy to wpadłem w depresję i długie ciągi alkoholowe, które w zasadzie trwają po dziś dzień...


To NIC [pikuś (Pan Pikuś)] w porównaniu z tym, co mnie spotkało. :ugeek:

Obrazek
szary




Nie wątpię, że to czysta rozkosz zostać pochłoniętym przez Pusię.
Obawiam się jednakże zadławienia kołdunkiem, wszak w ostatnim czasie mocno wylniałem w powodu ekstensywnego stresu, a co za tym idzie narkotyzuję się oraz piję, więc jestem zaiste ciężkostrawny.

ps. Jak to mówią - przez żołądek do serca Obrazek, lecz ono zajęte już jest przez zacnego Szarego.

Obrazek
,,...bo taki jest ten świat, świat pełen łez" - https://www.youtube.com/watch?v=mxOL3-g3XFw Obrazek
Awatar użytkownika
Loc
SU-holik
SU-holik
Posty: 113
Rejestracja: 13 sie 2016, 21:29
Podziękował: 0 razy
Podziękowano mu: 0 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: Kotzurek
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv: (kiedyś) LoverOfCats




KU PRZESTRODZE...HEHE

Lek i odraza w Skopje - autor HenryChinaski1. Pisane w 3 osobie, w dupę jebana mać, hue, hue, A co!

W końcu nadarzyła się okazja na zarobienie paru groszy. Henry poczuł się jak PANISKO. Dobre tysiące wpadły do kieszeniu
HA!!
Od razu pospłacał parę rzeczy. Kasy ubywało jak skurwysyn. Wiedział, że jak za chwilę nie wyjedzie, to dupa. Henry potrzebował czegoś bardziej pierwotnego, mniej zjebanego kapitalizmem, korporacyjnością. Albania, Serbia, Macedonia.
Powoli zaczął się przygotowywać. Kupił nawet namiot, karimatę i śpiwór. Wiedział, że to nie będzie trzeźwy wyjazd, ale liczył, że jednak będzie w miarę.
Kilka dni przed wyjazdem podzielił się pomysłem z kolegą. Piotr był w ciągu akurat, ale miał dać radę. Siedział na wsi. Pił i hodował papryki.
Henry pojechał kupić bilet do Budapesztu. Był w miarę tani, pociągiem 29 euro. Miał w planach pojechać do Belgradu, skąd przesiadka do pociągu w Skopje.
Sprzed kasy zadzwonił do Piotra.
- Dasz radę? Jedziesz ze mną?
Obiecał, że da. Był jeszcze zdrowo najebany. Umówili się w Warszawie na Centralnym.
Henry był pełen obaw. Dokupił dla Piotra karimatę i śpiwór.
Następnego dnia rano pojechał na Centralny.
Był tam. Zamroczony, ale z wesołą miną. Była też tam jego dziewczyna.
- Henry proszę cię. Miej na niego oko, żeby tak dużo nie pił.
- Ok. Popilnujcie mi plecaka. Idę do złotych tarasów po wałówę.
Wałówa to dwa litry wódki, parę piw i trochę jedzenia.
Dziewczyna Piotra pomachała Henremu, uściskała się z nim i poszła.
Piotr powiedział.
- Ja pierdolę. Rozpadam się.
Henry dał mu 0,2 orzechówki.
Wziął potężny łyk. Odetchnął i powiedział.
- Teraz możemy pójść na peron.
W pociągu udało się im wygospodarować cały przedział dla siebie. Od razu zaczęli mocno popijać.

***

Do Budapesztu przyjechali już bez alkoholu.
Mocno oszołomieni kupili bilety do Belgradu. Dokupili też potężną dawkę wódy.
Mieli kilka godzin.
W końcu podstawili pociąg. Henry złapał fazę.
Piotr powiedział.
- Ja pierdolę. Nigdzie z tobą nie jadę.
- Ja jadę.
Wziął swoje graty i poszedł.
Wrócił za 20 minut.
- E. jednak jadę.
Minęła godzina. Pociąg jęknął i ruszył. Henry zapadł w drzemkę. Mieli znów szczęście. Nikt się nie dosiadł.
W Belgradzie poszli na żarcie. Przy okazji Henry kupił też Rakije. Zastanawiali się gdzie jechać. Skopje czy Sofia.
Dalsze kilkanaście godzin Henremu jawiły się jako bardziej i mniej jasne przebłyski podróży, kontroli paszportowej, jakiejś gadaniny po serbsku.
Urwał mu się film.
Obudził się w Sofii. Pamiętał jakieś łażenie w poszukiwaniu hostelu, gdzie niechętnie ich przyjęli.
- Piotr. Gdzie my jesteśmy? W jakimś hostelu w Sofii?
- Jesteśmy w Skopje.
O kurwa – pomyślał, musiało być naprawdę grubo
– mamy coś do picia? - wychrypiał do Piotra.
Mieli.
Wstał wykąpał się i postanowił się przejść.
Schodząc minął właściciela hostelu.
- He, he, he – powiedział.
- He, he, he- odpowiedział Henry.
Kolejne trzy dni minęły im na włóczeniu się po mieście, przesiadywaniu nad Wardarem i popijaniu.
Macedonia to uroczy kraj. Jeszcze w miarę dziki. Ludzie są inni. Nie skażeni pogonią za kasą, reklamami i korporacjami.
Czwartego dnia Henremu udało się kupić kokainę.
Piątego również.
Zabawa się podkręciła. Towar był naprawdę dobry.
Po tygodniu Piotr powiedział.
- Dostałem telefon. Muszę wracać.
No i wrócili.
W Serbii pociąg niestety miał postój. Zdaje się, że kogoś przejechał. Wysiedli rozprostować kości.
Było upalne lato, ćwierkały ptaszki. Taki bałkański klimat. Przy torach rosły krzewy, na nich jakieś drobne czerwone owoce, przypominające pomidorki koktajlowe.
Henry zauważył, że ktoś je te owoce. Rozmawia przy tym z kolegą. Śmiali się. Zerwał dwa i spytał się Piotra.
- Chcesz?
- Nie dzięki
Sam zjadł kilka.
Później pociąg ruszył i dojechali do Budapesztu.
Tam Piotr pojechał od razu. Henry miał pociąg za 12 godzin.
Kupił piwo i żarcie i usiadł na dworcu.
Koło niego zaczęło się kręcić paru cyganów.
Nagle megafon dworcowy zagrzmiał w języku serbsko-węgiersko-polsko-słowackim
- WIDZĘ CIĘ. PIJESZ PIWO. NA DWORCU NIE WOLNO PIĆ PIWA!
- O kurwa – pomyślał Henry – mają monitoring i zwracają tak ludziom uwagę.
Dopił piwo i poszedł coś zjeść.
- HEJ JOHNY, TAK TY, TY CO PIŁEŚ PIWO – znów megafon
- GDZIE IDZIESZ?
- Ja pierdolę. Pomyślał – to chyba jakiś happening
Kupił żarcie i poszedł na ławkę zjeść. Wypadł mu kawałek mięsa z bułki.
- JOHNY. PODNIEŚ TO. NIE ŚMIEĆ.
Patrzył na ludzi. Uciekali z zasięgu kamer. Megafon miał dla każdego kąśliwe uwagi.
Komuś zwracał uwagę, że się prostytuuje, do jakiegoś Serba mówił po serbsku.
Do innego mówił - RADO, MÓJ RADO. GDZIE SĄ MAJE PINIOŻKI.
Albo parodiując jego zwracanie się do żony grzmiał
- ZUNA MAMA ZUNO. GDZIE SĄ MAJE PINIĄŻKI.
Henry zaczął dyskutować z nim. Trwało to parę godzin. Megafon wciąż mówił do niego - JOHNNY.
Pękał ze śmiechu. Wokół niego było pusto. Próbował komuś zwrócić uwagę, że to zajebista sprawa , ze to kurwa bardzo śmieszne. Unikali rozmowy z nim.
Dziesięć godzin minęło jak z bicza strzelił.
Na koniec megafon obwieścił, że to był happening i jak ktoś się czuje obrażony to przeprasza. Serdecznie pozdrowił Henrego
– JOHNYY JESTEŚ ZAJEBISTY – powiedział.
Wsiadł do pociągu.
Był zadowolony.
Pociąg ruszył i wtedy Henry usłyszał głosy z drugiego przedziału.
- Musimy go zajebać i to przed Katowicami.
Zmartwiał. Musiało chodzić o niego. Był sam w przedziale.
Tymczasem ktoś chodził po całym wagonie i namawiał ludzi, żeby się nim zajęli, albo przeszli do innego wagonu, bo tu będzie rzeź.
Zaczął się przygotowywać. Ludzie wchodzili i wychodzili. Henry ich bacznie obserwował. Niektórzy byli w spisku inni nie.
Przed Katowicami przyszedł konduktor i kazał ludziom przechodzić do innego wagonu.
- Musi być w spisku – pomyślał Henry
Jego prześladowca prześladowca śmiał się ze mnie.
- E TY SKURWYSYNU. POWIEDZ CHOCIAŻ ZA CO? - wrzasnął Henry.
Cisza.
Mieli pistolet i noże.
Postanowił walczyć o życie.Próbował wykopnąć okno i wyskoczyć w trakcie jazdy. Nie udało się.
- Mocno trzymają te okna, te skurwysyny - pomyślał Henry.
Dojeżdżali już do Katowic. Henry wiedział teraz albo nigdy.
Pociąg stanął. Otworzył drzwi i zaczął uciekać. Gonili go. Mieli pistolety. Henry dokładnie widział jak do niego celują. Nie strzelali jednak. Za dużo ludzi. Dopadł ochroniarza.
- Wzywaj pan policje. Chcą mnie zabić.
Nie wezwał.
Zrozumiał, że on też jest w spisku.
W końcu odprowadził go do patrolu policji. Oni wzięli Henrego na komisariat, Ten wydał mu się mocno podejrzany.
Zrozumiał, że to lipny komisariat a oni chcą go wykończyć. Nie udało mu się już uciec. Czekał więc na wyrok.
Zawieźli go na Izbę Wytrzeźwień. Był trzeźwy. Później do psychiatryka. Wtedy już mu trochę odpuściło. Wiedział, że go nie zabiją. Był przekonany, że to test lojalności do służb wewnętrznych aparatu państwowego. Taką wersję przedstawił lekarzowi.
Dostał zastrzyk i zasnął.
Jego wszystkie rzeczy pojechały do Warszawy. Później je odebrał. Jakiś jeden przyzwoity kolejarz zaopiekował się nimi i zaniósł do depozytu. Niech mu BÓG to wynagrodzi – pomyślał później Henry.
On sam był w szpitalu psychiatrycznym w Katowicach.
Obudził się po zastrzyku. Już normalny.
- Nigdy nie miałem takiej jazdy - pomyślał Henry. Łącznie z megafonem w Budapeszcie. Po samych prochach i wódzie miał ataki panicznego lęku. Jednak tu najpierw było 10 godzin dobrej zabawy. Lęk i panika zaczęły się później. Odbiegało to od jego dotychczasowych doświadczeń. Zastanawiał się co to może być.
Już w psychiatryku dowiedział się, że małe czerwone pomidorki były silnie halucynogenne. Powiedział mu to jeden ćpun Ślązak.
– Zdrowo kopią – podsumował ich działanie.Po pięciu dniach wypisał się na własną prośbę.
Ze szpitala dostał wypis. „Ostra halucynoza spowodowana używaniem alkoholu i substancji psychoaktywnych. W wywiadzie nadużywanie alkoholu, amfetaminy i kokainy. Dowieziony do szpitala przez pogotowie, po tym jak z pobudek psychotycznych wysiadł z pociągu w Katowicach. Na dworcu zachowywał się dziwacznie, agresywnie, podawał myśli suicydalne. Po przyjęciu zorientowany wszechstronnie w logicznym kontakcie, napięty w niepokoju, wypowiadał urojenia prześladowcze, obecna urojeniowa interpretacja rzeczywistości. Nie obserwowano objawów wegetatywnych odstawienia alkoholowego ani zaburzeń świadomości. Wypisany do domu na własne żądanie, bez objawów psychotycznych”
Wciąż żył.
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Ponieważ kolega Ruger44 mnie zmobilizował. To znów zebrało mi się na nostalgiczne wspominki z łezką w oku.
Pisane w III osobie.


Biała krecha, na stole, który kiedyś był czarny. - Ffffffffffff -. Nie ma nic. Henry był w stanie zawieszenia.. Hektolitry alko, kilkanaście torebek od koki przerobionych w ciągle zmieniającym się stanie osobowym koleżanek i 38 godzin melanżu.
- Terminator – powiedziała Nadia.
- Tak, tak Terminator, jego, kurwa nic nie zmoże – dodała inna, jak kurwa miała na imię? Henry nie pamiętał.
- Ffffffffffff – dodała trzecia.
Minęła noc, potem dzień, potem noc, był ranek. W mieszkaniu był bałagan. Walały się puste torby, butelki. O jedzeniu można było zapomnieć. Henry zjadał kebaby jak wychodził do pobliskiego sklepu po alko. Mimo, że czuł się zmęczony a widmo klęski unosiło się nad nimi wszystkimi, podobało mu się to. Dawało chwilę zapomnienia.
- NADIA, KURWA KOCHAM CIĘ - wrzeszczało jakieś maleństwo, które wpadło do pokoju ubrane w stringi, machając, jednymi z najpiękniejszych cycków jakie Henry widział.
Zaczęła się tulić do Nadii.
- Spierdalaj Monika, WEŹCIE JĄ BO JĄ W KOŃCU ZAJEBE, ALBO WYJEBĘ Z DOMU A ŁACHY WYRZUCĘ PRZEZ OKNO – krzyczała Nadia.
To było 17 piętro. Henry przestał ogarniać co się dzieje.
- Ffffffffffffffffffff – usłyszał.
- Co Ty kurwa, robisz, o żesz w dupę jebana mać, to była MOJA krecha. KURWAAAA – wrzasnął z kolei Henry.
- Tak długo leżała.
No i jak takiej zajebać? Może i by to zrobił, ale dobrze wiedział, że w kieszeni jest jeszcze małe co nieco.
Spojrzał się na malutką, jej cycki były fantastyczne, jej obłęd frapujący. Paradowała w stringach składających się z samych sznurków. Mógłby ją wyruchać. Ale Pani K to zazdrosna suka. Nie pozwala aby sycił się czymś innym. Biła się o względy Henrego z Panią Alko, Panią M, i innymi kilkoma, wśród których przewijała się usypiaczka koni i pracownica produkcji przy chińskim nawozie. Toteż bujał się z tymi Paniami, do których często dołączało grono zupełnie zwykłych z krwi i kości pań. Ta gromadka też była już mocno przyćpana. Dilerzy stołecznego miasta Warszawa na swojej mapie musieli mieć wbitą czerwoną szpilkę z pulsującą diodą w miejsce, w którym byli. Odwiedzili ich już kilka razy i jak Henry sądził, liczyli na więcej.
- NADIA, chodź do mnie.
- Idę jej zajebać - zerwała się Nadia.
Henry wstał za nią i poszedł. Malutka leżała, cycki sterczały. Nadia złapała ją za kłaki.
– ZAMKNIJ MORDĘ.
CHLAST. Malutka zdrętwiała. Bezimienna skrobała stolik, który kiedyś był czarny. Z uporem stachanowca pracującego na przodku, wyskrobała jeszcze trzy grubasy.
– Ty jak masz na imię, sorry zapomniałem – spytał się Henry
- Ula.
- Ulu jesteś mi winna jedną krechę – powiedział.
- Fffffffffff – odpowiedziała Ula. Henry jeszcze nigdy nie widział, żeby ktoś tak szybko wciągnął.
- Chuj z tym, z nią, chuj jej w dupę i na imię – pomyślał. Chlapnął wódy. Za parę godzin miał stawić się w prokuraturze na przesłuchanie. Na razie w jako świadek, ale czuł już, że dostanie zarzuty.
Malutka weszła znienacka.
– TY KURWO, NIE PIERDOL TYLKO, ŻE JESTEŚ DOBRĄ MATKĄ – zaświdrowało w uszach.
– o kurwa, zajebie ją ta Nadia – pomyślał - mimo, że wywijała dupą na rurce, melanżowała, wciągała, to jak każda tego typu dziewucha miała fioła na punkcie swoich dzieci i to jak je wychowuje. - Zajebie ją – zdążył pomyśleć i się zaczęło.
Wrzaski, kłaki, cycki, dupy – kocioł.
– Nadia, zostaw ją, nie chodzicie w tej samej wadze - powiedział leniwie.
Wstał.
– NADIA!
- SPIERDALAJ BO SAM OBERWIESZ.
Rozdzielił je. Malutką położył.
- Pośpij trochę.
- Ffffffffffffffffff – dobiegło go z sąsiedniego pokoju. To Ula nie próżnowała. Jebany gamoń znów wykorzystał sytuację.
Malutka nie chciała spać. Wpadła do pokoju i chciała się bić. Znów szamotanina, krzyki. Nie miała jednak szans. Mierzyła się z dziewczyną z Pragi, znacznie wyższą i zaprawioną w boju. Nadia uporała się łatwo, zaczęła zbierać jej rzeczy.
– Wypierdolę je za okno. Niech je kurwa zbiera.
Henry wstał.
- Dobra Nadia, zostaw to, wyprowadzę ją i wpakuję w taksówkę.
- Proszę Cię - dodał.
Malutka zaczęła się ubierać. Henry wciągnął kreskę i poszedł do windy.
– Nie zostawiaj mnie
- Ok. Ale znajdziesz sobie taksówkę, odprowadzę Cię do klatki.
- Nie zostawiaj mnie .
Jej oczy zaczęły błyszczeć, ale nie w ten wzruszający sposób. To był błysk szaleństwa.
- NIE ZOSTAAAAAWIAJ MNIE!!!!! - to już w windzie.
Henry poszedł z nią. On 20 lat starszy, myślący o tym, że zostawił z tymi ćpunkami na górze, wszystko. Laptopa, torbę.
Szli.
Oprócz wieku dzieliły ich centymetry – aż 30. Ona rozchełstana, naćpana, z szaleństwem w oczach. On zmęczony, martwiący się o swoje graty na górze. Ludzie śpieszący gdzieś Marszałkowską patrzyli się na nich. Byli osobliwą parą. Malutka wczepiła się w jego ramię, oparła cyckami i szeptała.
- Nie zostawiaj mnie.
Nie mógł tak z nią iść. W końcu zainteresowałaby się nimi policja. Rozpaczliwie szukał taksówki. Na szczęście stał jeden „głuchy” cierp.
– Panie kurs na Pragę, pewnie też z powrotem – szybko powiedział.
Spojrzał się na nich. Henry bał się tego szaleństwa, bał się, że odleci, oskarży go o gwałt, naćpanie, przejebane życie.
Jechali.

***

Dojechali na jakiś paskudny Grochów. Blok nowy, ale okolica nie bardzo.
– Proszę Cię zostań ze mną.
Wszedł za nią do klatki. Bał się jej. Jej oczy płonęły jak jakiejś ześwirowanej latarni gazowej. Wczepiła się we niego.
- Nie zostawiaj mnie. NIE ZOSTAWIAJ MNIE!!!!!
To był już okrutny wrzask. Na korytarzu stał facet od spisywania liczników. On też był przerażony. Henry wepchnął ją do mieszkania i uciekł do taksówki ścigany łkaniem, szlochem i wrzaskami. W mieszkaniu ujadał jakiś pies.
Znów się udało…….
Wrócił do dziewuch.
- I jak z tą wariatką?
- Dobrze.
- Wyruchałeś ją?
- Nie.
Dalej zaczęli pić i wciągać. Henry trochę przyspieszył wciąganie. Chciał koką przegnać alko i pobudzić się trochę.
Za kilka godzin miał jechać na przesłuchanie. Był naćpany, opity. Wziął taksówkę i pojechał.

***

Jak tylko wszedł na komisariat, od razu poszedł do ubikacji. Rozłożył deskę, dokładnie przetarł ją papierem, sypnął i roztarł krechę. Wciągnął aż zapiekło.
Nic to nie dało. Policjant natychmiast zorientował się o co chodzi. Niestety w całym komisariacie nie było alkomatu. Henrego zawieźli na Wilczą. Diagnoza… 4 promile. Więc Kolska….Po raz kolejny. Na szczęście nie miał już przy sobie narkotyków, oprócz tych które buzowały w jego żyłach. Torbę w komisariatu dokładnie wepchnął w śmieci w ubikacji.
Dzięki koce osiągnął stan zero promili w niecałe 12 godzin
- Koński organizm – powiedział jeden z pielęgniarzy, tego kurewsko niemiłego przybytku, gdzie za 250 zł serwowano tylko kawę zbożową i wodę.
Henry nie wyprowadzał go z błędu.
Ubrany jak pokutnik, pod asystą zwalistych chłopów poszedł do szatni. Policja już na niego czekała.
Był to jedyny raz na Kolskiej, kiedy Henrego nie okradli. Tylko dlatego, że rzeczy do depozytu spisywał i osobiście dopilnował ich zdania i podpisania protokołu policjant. Henry uznał, że to porządny gość. Wszystko się zgadzało. A miał przy sobie wtedy komputer i z 800 zł.
Zdjęli mu charakterystyczną obrączkę z ręki, którą zakłada się na Kolskiej osobom do doprowadzenia. Przyjechała policja. Skuli go. Henry wszedł do suki i pojechali. Było bardzo rano. Najpierw do szpitala, gdzie lekarz miał stwierdzić czy kwalifikuje się do zeznań. Czekali na niego. Razem z Henrym czekało dwoje policjantów i policjantka. Ta ostatnia była bardzo ciekawa za co go przyskrzynili. Uśmiechała się do niego i pytała.
- Panie Henry. Pan tak porządnie wygląda. To co Pan przeskrobał?
- Sam bym chciał wiedzieć.
- Ale co?
- Nie wiem. Może to, że byłem pijany na przesłuchaniu?
Zachichotała.
I tak czekali.
Lekarz uznał, że mógł zeznawać.
Pojechali na Wolską znów na komisariat. Tam porządny policjant poratował Henrego energetykiem. Zgodnie z przewidywaniem postawili mu zarzuty. Chodziło o sprawy giełdowe. Miał trzy dni na ustosunkowanie się do nich.
Po kilku godzinach był free. Czekając na taksówkę, rozsypywał się. Kac i zjazd po koce. To najlepiej się łagodzi alkoholem. Zanim dojechał do mieszkania Henry zahaczył oczywiście o spożywczak. W domu poczuł wielką ulgę. Już po wszystkim. W tej jego jaskini czuł się bezpiecznie. To w zasadzie było jedyne miejsce gdzie tak się czuł. Bezpiecznie i swobodnie. Mimo, że tam niewiele było, ale czuł się dobrze. Miał książki, komputer i alkohol. Narkotyków teraz nie potrzebował. Otworzył wino i położył się z książką.
Było ok.
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Czas abym i ja wrzucił jedno ze swoich wspomnień ;)

A było to tak...

Godzina 13:21. Odbieram telefon:
- Co jest kurwa? Śpię!
- Siemano, wróciłem. Ćpiemy coś?
- Kurwa, zajebany jeszcze jestem z wczoraj.
- Dawaj, nie pierdol! Zaraz się pobudzisz.
- No dobra wpadaj, tylko dawaj coś konkretnego.
- Zaraz jestem.

Przychodzi ziomeczek z flaszką. mimo mojej początkowej odmowy picia, za chwilę zostaję przez niego przekonany, spijamy to w 10 minut i dalej nam mało.

- I co z tym ćpaniem, masz coś?
- Za 10 minut będę miał.
- To dawaj szybko, bo mi już bania z wczoraj wróciła...

Poszedł.

Wraca za 20 minut z porządną sztuką mefedronu i kolejną flaszką - tym razem zamiast czystej ma karmelówkę.
Pijemy.
10 minut i znów nie ma flaszki.

Koleżka rozdziela mefedron na 2 nierówe kreski - dla mnie daje większą ze względu, że jestem bardziej "zrobiony", przy czym zaznacza abym nie walił całej na raz tylko tak 2/3 i resztę na dociąg. Ja, jak to najebany człowiek mówię "- co ja nie jebnę całej?". Ty pokurwieńcu nie wal całej tylko 2/3 z tego, a może i połowa Ci styknie.

Taki chuj. Wjebałem całość - na oko jakieś 0,5 - 0,6g na raz.

Oczy zaczęły mi łzawić od takiej dawki, myślałem, że zatoki mi eksplodują, ale nic na bani jeszcze się nie dzieje, czyli spoko. Koleżka przesadzał...

Mija 5 minut. Zaczynam dostrzegać zmiany percepcji. Otaczające mnie obiekty zmieniają kolory na bardziej nasycone - wręcz jaskrawe. Dżwięki do mnie dochodzące również się zmieniają. Stają się takie metaliczne, z lekkim pogłosem. Na razie wszystko ogarniam. Jest zajebiście.

Mija kolejne 5 minut.

- Ale mam rozpierdol!!! - krzyknąłem do koleżki lekko przerażony, ale i podekscytowany tym co mi się działo.
- A mówiłem debilu żebyś nie wpierdalał całości. KURWA! Wypierdalaj do okna, złap świeżego powietrza i oddychaj głęboko!
Poszedłem do okna. Oddycham jak mi polecił koleżka. Na chwilę wszystko się normuje, jest OK. Jednak za chwilkę mój wcześniejszy stan powraca ze zdwojoną siłą. Na horyzoncie za oknem widzę tylko obrysy drzew, samochodów i innych przedmiotów, które zazwyczaj można dostrzec na ulicy. Wszystkie te kształty mają osobne bardzo jaskrawe, "żarówiaste" kolory. Nie widzę żadnych detali, jedynie obrysy wypełnione kolorami. Czuję, że mój mózg się aż gotuje od nadmiaru bodźców, zarówno wzrokowych, jak i dźwiękowych. Przestaję zupełnie ogarniać to co się ze mną dzieje. Zaczynam panikować. Koleżka próbuje mnie uspokajać, ale nie przynosi to żadnych efektów... Siedzę przy oknie tak rozjebany jeszcze jakieś 15 minut, niemal zupełnie nie ogarniając tego co się ze mną dzieje.

Pół godziny później zaczynam wracać do normalnego stanu. Łapie mnie potworne zmęczenie. Usypiam. Budzę się po około 2 godzinach z ogromnym kacem. Przez chwilę mam wrażenie, że to co mi się działo było tylko snem. Jednak koleżka, który ciągle mnie pilnował szybko uświadamia mi, że to na prawdę się działo. Wstaję, ogarniam się i kminimy co by tu jeszcze przywalić...
Awatar użytkownika
Sadistik
Night's Watch
Night's Watch
Posty: 1341
Rejestracja: 23 gru 2015, 02:45
Podziękował: 103 razy
Podziękowano mu: 103 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: .
Anal?: Tak
Nick na ShowUp.tv: NBMTM




Tym razem nostalgiczne wspomnienie o dziewczynie z korporacji - Pannie Pijanównie. Tym razem ja pije i wciągam naprawdę niewiele.
Pisane w III osobie..

Henry sprzedał swój luksusowy 3.5 litrowy parowóz i miał pieniądze. Większość posłużyła na uregulowanie długów. Przekonał się wówczas, że gwarantem jego dobrego samopoczucia są właśnie pieniądze. Nakupował sobie ciuchów i wyrwał dupę, z którą pojechał do Sopotu. Żeby nie było. Hotel pięciogwiazdkowy, ale oferta z grupona. Dupa miała wielkie cyce. Wyczuł je, bo kiedyś przyjechała do niego i wzięła go pod rękę.
- O kurwa – pomyślał.
Nie rozumiał tych dup. Był strasznym facetem i nie krył tego. Wiedziały, że łaził na dziwki, brał narkotyki i pił alkohol i miał trzy wyroki na koncie. Ciągnęły jednak do Henrego. Zapraszały go niemal natychmiast po poznaniu do swoich domów. Chciały się bzykać i wysłuchiwały jego mocno pokręconych tyrad.
- To jakiś obłęd – myślał wtedy.
Dwa tygodnie później po tym jak wyczuł jak wielkie ma cyce pojechał z nią nad piękny, szary, siąpiący deszczośnieżykiem Bałtyk.
Niestety Henry brał wówczas dwa psychotropy, które wytrzebiły go chemicznie. Miał jednak nadzieję, że coś z siebie wykrzesa, a przynajmniej dziewucha zrobi mu loda.
Dupa lubiła popić. Henry był trzy tygodnie po zamkniętym odwyku w prywatnej klinice na który wydał tyle co na Seszele. Jechali jej samochodem.
Przedtem widzieli się tylko raz.
Wizja ruchania jakie miało odbyć się w hotelu nieco go przerażała. Nie chciało mu się dymać, nawet nie chciało mu się myśleć o dymaniu. Był chemicznym kastratem.
Zameldowali się w hotelu i poszli nad morze. Po drodze wstąpili do sklepu.
- Kupię sobie piwko na plaże – powiedziała.
- Co tam piwko. Flachę sobie kup od razu – Henry postanowił, że ją upije i będzie miał spokój z dymaniem. To pod każdym względem był dobry plan.
Paulina kupiła flaszkę 0,2 i poszli. Na plaży wytrąbiła butelkę. Przedtem szczyciła się tym, że ma bardzo mocną głowę.
- Upijam wszystkich na imprezach firmowych i nie mam z kim pić.
- Taaaaaaaaaa – pomyślał Henry.
Wiedział, że pracuje w korporacji na średnim szczeblu. Manadżerka-kierowniczka. Już widział te imprezy.
- Słuchaj… Flacha ci się skończyła. Chodź po następną.
Najpierw jednak poszli zjeść rybę.
Na policzkach Pauliny pojawiły się rumieńce. Mowa przyspieszyła.
W sklepie Henry kupił jej drugą flachę.
Poszli znów nad morze. Paulina zdecydowanym ruchem wzięła go pod rękę. Zrobiła się też ciut odważniejsza. Jej krok zaczął być nieco chybotliwy.
- Warto by zboczyć już w stronę hotelu – pomyślał Henry.
Nie chciało mu się jej holować.
Paulinka tym czasem znów przechyliła buteleczkę i golnęła sobie średniego łyka.
- Chodź jeszcze na chwilę nad morze – miała uparty głos. Po drodze wykończyła drugą flaszkę.
Stanęła blisko morza.
- Wykąpałabym się.
- Aha…
Było ok zera stopni. Raz deszcz, raz śnieżek, lekko wiało.
Ona była coraz mocniej pijana.
Wbiegła do morza.
- Kurwa – pomyślał Henry – to mi się trafiła baba i to zaraz po terapii.
Ta już wlazła po pas do morza.
- CHODŹ TU KURWA!!!
- Nie. Jest cudownie. Jestem taka wolna.
Wylazła. Henry złapał ją i zaczął wlec do hotelu.
- Nie, jeszcze nie. Jeszcze chwile.
Przystanął. Jebana wykorzystała chwilę nieuwagi i pomknęła sprintem do morza.
Znów się wpierdoliła po pas.
Henry coraz bardziej się wkurwiał. Postanowił, ze nie będzie wchodził po nią.
Sytuacja powtarzała się kilka razy. Uciekała. Henry ją gonił.
Myślał, że ją zajebie.
W końcu ją złapał i poszli.
Wlókł ją Monciakiem. Ludzie patrzyli się na niego, jakby wlókł pijaną babę, żeby ją wyruchać w hotelu. Miał jej dosyć.
W którymś momencie wydarła się ile miała pary w ryju.
- CAŁUJ MNIE!!!!!!!
Złapała go mocno za kark. Ostatkiem sił powstrzymał się, żeby jej nie pierdolnąć.
W końcu się wyjebała. Kurtka jej się podwinęła razem z koszulą i Henry zobaczył blady brzuch i pępek.
Podniósł ją i powiedział.
- Teraz idziesz ze mną do hotelu. Jak nie to cię tu zostawiam.
Wyrwała mu się i zaczęła uciekać.
Podciął jej nogi.
Wypierdoliła się aż zahuczało po pobliskich kamieniczkach. Leżała.
Schylił się i powiedział.
- Paulina. Policja idzie. Wezmą cię na izbę wytrzeźwień.
Wstała i już do hotelu była w miarę grzeczna.
W samym hotelu wywróciła się w korytarzu. Wniósł ją do pokoju, rozebrał. Mokre łachy powiesił na kaloryferach. Rzucił ją na łóżko. Przebudziła się i ryknęła.
- RUCHAJ MNIE!!!! RUCHAJ!
O tym nie mogło być mowy. Poszedł umyć rękę.
Zrobił jej potwornie ostrą palcówkę. Wrzaski i dyszenie jakie wydobywały się z niej były słyszane w całym hotelu i na ulicy.
W końcu zasnęła.
Zszedł na dół po flachę. To był ciężki test dla niego, ale był świeżo po terapii i dość twardy z niepiciem. Flaszka była dla niej. Chciał, żeby ją wypiła jak się przebudzi.
- Będę miał spokój – pomyślał.
Obudziła się za kilka godzin.
- Było coś? Cipka mnie boli.
- A dupa cię nie boli?
- Zerżnąłeś mnie w dupę?
- I w dupę i w cipkę. Chciałaś bez gumy, to spuszczałem się bez gumy. Mówiłaś, że bierzesz antykoncepcję?
- JEZUS MARIA!! KURWA!!!!. Nie mów. Nic nie biorę. O BOŻE! MAM TE DNI!!!!
Zaczęła lamentować.
- He, he, he – pomyślał Henry.
Wyraźnie ją to przybiło. Co chwilę się dopytywała.
Do kolacji wytrzeźwiała na tyle, że była w stanie zejść na dół.
W międzyczasie Henry opowiadał jej ze znaczną przesada jak to ją wniósł do hotelu, jak wywróciła się pod gaśnicą i jak darła ryja w pokoju.
Po kolacji poszli na górę. O dziwo dziewucha już nie piła.
Henry położył się. To był męczący dzień. Obok niego leżała ona i wręcz czuł jej frustrację i zdezorientowanie. O drugiej w nocy obudził go sms. Pisała ona. Leżała ode niego dziesięć centymetrów.
- O co chodzi? – napisała
- A o co ma chodzić? – spytał się
- Nie podobam ci się?
- O kurwa – pomyślał – a więc zaczyna się TA ROZMOWA.
- Biorę leki. Nie chce mi się dymać.
Wracali już w gorszym nastroju.
Spotykał się z nią później. Za każdym razem mówił jej, że bierze leki. Wiedziała, że Henry nie powinien pić, ale męczyła mu dupę o to. W końcu któregoś dnia namówiła go.
- Będzie tego żałowała – pomyślał.
Urządziła imprezę i zaprosiła swoich znajomych. Wszyscy pracowali w korporacjach. Opowiadali o swoich problemach w pracy.
- Ten to, tamta tamto, a dyrektor znowu jeszcze coś innego – Henry słuchał w kuchni, mieszając bigos. Co jakiś czas dolewał do niego wina w proporcji jeden do pięciu na korzyść swojego gardła.
Zabawa się rozkręciła. Henry się najebał.
Obudził się rano sam w łóżku.
He, he – pomyślał. Wiedział już.
Z drugiego pokoju dobiegało go jakby chlipanie i pociąganie nosem.
Wszedł tam.
- To było straszne – powiedziała – bałam się ciebie. Chciałeś w nocy gdzieś wychodzić. Nie wiedziałam jak cię zatrzymać. Opowiadałeś jakieś okropne historie. CHCIAŁEŚ ZAMAWIAĆ KOKĘ!!!! – mówiła ze łzami w oczach.
Henry wiedział natomiast, że był wyjątkowo spokojny jak na siebie. Naprawdę spokojny.
Chciała to ma – pomyślał. Jebane korporacyjne pizdy zobaczą kawałek prawdziwego życia to spierdalają z podkulonym ogonem – skonkludował.
Pomału się ubrał i wyszedł.
Z Paulinką widywał się jeszcze, ale wiedział, ze nic z tego nie będzie. Jakoś szybko odrzucało go od bab, które zaczynają mieć pretensję, roszczą sobie prawa do niego – choć on za chuja nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie na jakiej to niby podstawie.
Kiedyś w końcu się zmusił i zrobiła mu loda na koniec wyruchał ja między cyce i zrobił wyładunek solidnie ją opryskując.
Rano ona była jakaś inna.
- Nic mi nie masz do powiedzenia? - spytała się.
Henry doskonale wiedział o co jej chodzi. Już miała minę która mówiła MAM CIĘ KURWA!! HAHA!
- A co? - spytał się. Ale nie strzymał. - A co mam Ci powiedzieć? Kurwa! Zrobiłaś mi loda, wielkie mecyje. Mam Ci pierścionek kupić? Położyliśmy się i wyruchałem Cię w cyce. Dorośli ludzie robią sobie takie rzeczy i nie widzą w tym żadnego wielkiego HALO!!
podniosła głowę a wkurw wyszedł jej na twarz.
Henry już był myślami za drzwiami. Za 20 minut myśli stały się faktem.
Któregoś dnia umówił się z nią na basenie w Powsinie. Od dłuższego czasu mówiła mu, że wygra z nim w pływaniu.
- Jestem taka dobra w pływaniu. Z wszystkimi facetami wygrywam.
- Jak jest taka dobra w pływaniu jak ma mocną głowę to ho, ho, ho – pomyślał Henry.
- A mieli ręce? – spytał się jednak Pauliny.
- Przegrasz
W Powsinie jest fajnie. Miło. Kameralny basem.
Henry był po trzydniowym chlaniu i wciąganiu. Na basenie ratował się półlitrową orzechówką.
- No to ścigamy się.
Na 25 metrowym basenie zrobił ją o dwie długości.
Patrzył na jej wściekłą i pełną niedowierzania minę. Nie mogła uwierzyć, że to się mogło stać.
Szybko się zawinął z basenu. Czekało na niego wtedy parę kresek i parę koleżanek ze starej ekipy.
Z Paulinką już się nie widział.
Rozmawiali przez telefon. Z czasem coraz rzadziej. Zawsze dzwoniła powiedzieć, że ma nowego chłopaka.
- Byliśmy w Kazimierzu w SPA. Zabrał mnie tam już dwa razy
- Paulina. Ja byłem dziś w wannie i na spacerze.
- Jak mi się zepsuł samochód, to mi sam pożyczył swoją brykę
- Paulina. Co mnie to obchodzi? Życzę Ci szczęścia. Ja nie byłem twoim chłopakiem – tłumaczył jej.
W końcu kontakt stał się iluzoryczny.
Paulina odpłynęła w niebyt razem ze swoim korporacyjnymi priorytetami, pracą, znajomymi i wielkimi jędrnymi cycami z miseczką F lub G.
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




kiedys ktos mi powiedzial ze za duzo pije az musialem sie napic z tego powodu
popuś




ruger44 pisze:Czy kiedykolwiek czułeś, że powinieneś ograniczyć picie? Czy kiedykolwiek, ktokolwiek zwracał Ci uwagę z powodu Twojego uzależnienia od narkotyków? Czy kiedykolwiek czułeś się winny z powodu picia albo jarania?[/b]


Teraz dopiero przeczytałem co naskrobałeś w pierwszym poście Ruger :P A teraz postaram się odpowiedzieć na zadane w nim pytania.

Czy czułem, że powinienem ograniczyć picie? Oczywiście! I to nie raz... Ale jak wyszło to chyba większość wie xD

Czy ktoś mi zwracał uwagę ze względu na moje ćpanie? Oczywiście! I to nie raz... Jednak było to jeszcze za czasów, gdy jarałem ziele w hurtowych ilościach. Podczas przygód z używkami donosowymi (mefedron, amfetamina) i pixami niewielu w ogóle spostrzegło, że je zażywam... Sam się przyznawałem do tego, że ćpałem, bo nie miałem i nie mam nadal oporów w tej kwestii. Prosty temat: wiem, że ćpam i jestem uzależniony w jakimś tam stopniu, więc po co mam to przed kimś ukrywać? Prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw... I dlatego wolę aby to wyszło już na tym etapie, i to ode mnie, a nie poprzez moje głupie czyny kiedyś w przyszłości, których pewnie nie uniknę.

Czy czułem się winny z powodu chlania/ćpania? Z powodu chlania nie raz i nie dwa, a nawet nie kilkanaście (winny nie znaczy, że żałowałem wszystkiego, choć i tak bywało)... Otóż po alko często przestawiała mi się swego czasu jakaś dźwignia w bani, która odpowiadała za utrzymanie emocji na wodzy. A jak już się przestawiła to nie byłem sobą (a może wtedy właśnie ukazywało się moje prawdziwe ja? :scratch_one-s_head: ) i w zależności od okoliczności potrafiłem albo wszystkich kochać i chwalić, albo innym razem nienawidzić i przechodzić do rękoczynów z byle powodów, lub też z powodów, które, jak by się zdawało, już dawno były wyjaśnione oraz wyparte w niepamięć... Ale to może opowiem innym razem. Tyle o alko... Natomiast jeśli chodzi o dragi wszelkiego rodzaju to nigdy nie zrobiłem nic, po czym miałbym czuć się winny, czy żałować czegokolwiek. Wbrew pozorom z ćpaniem mam większą samokontrolę, nawet w przypadku tych najbardziej ryjących banię, niż po alko...

ruger44 pisze:Jeżeli na wszystkie te pytania odpowiedziałeś TAK! to znaczy, że... ten temat jest dla Ciebie :)
Jednoznacznie twierdząco odpowiedziałem na 2 z 3 pytań. Na upartego załóżmy, że 2,5/3 jest na tak :P Czy ten temat jest dla mnie, czy mam sobie darować kolejne wpisy? :mocking:
Awatar użytkownika
Sadistik
Night's Watch
Night's Watch
Posty: 1341
Rejestracja: 23 gru 2015, 02:45
Podziękował: 103 razy
Podziękowano mu: 103 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: .
Anal?: Tak
Nick na ShowUp.tv: NBMTM




Szwedzki stół
Henry przyszedł do domu ledwo żywy, po upojnej nocy z izbie wytrzeźwień. Nie miał przy sobie złamanego grosza a liczył, że może w domu ktoś będzie i poratuje.
Mieszkał z kumplem i tak jak Henry zdecydowanie wolał wódę, chociaż łykał narko jako pelikan kaczki, tak kumpel był zadeklarowanym amfetaministą i o ile pozwalała kasa, a nie rozpieszczała ich w tym względzie, kokainista.
W pokoju siedział kumpel i jakiś typ
-Gdzieś Ty był? – zagaił kumpel
Henry westchnął. Czuł się chujowo. Na izbie za darmo była woda i kawa zbożowa bez cukru. Za darmo byli też wariaci, patusy, obesrańce i cała inna masa ludzi, dziwnych, pokręconych, lamentujących i powtarzających „Boże, Boże co ja tu robię”. W bonusie Henry dostał jeszcze typa który przez 9 godzin nadawał.
- Zabije swoją matkę. Zamorduje kurwę.
Po tym czasie Henry nie wytrzymał.
- Morda chuju, bo nie zdzierżę.
Wariacisko spojrzało się krzywo i powiedziało
- Zabije swoją matkę. Tą kurwę.
Henry zrezygnował..
Po kilkunastu godzinach dojechał do domu. Bez kasy. Skurwiele z Izby nie maja litości.
Drzwi otworzył kolega.
- Gdzieś ty kurwa był – powtórzył.
- Zgarnęli mnie skurwysyny na Izbę. A byłem już tak blisko domu.
Typ spojrzał się na nich.
- Ale Wy kurwa jesteście podobni, tylko Ty Henry jakiś grubszy – powiedział. Henry miał nalany lekko ryj od alkoholu. Kolega natomiast wyżyłowany amfetamistyk.
- To jest Grzesiek, jedzie dziś do Francji, właśnie gotujemy mu działki na przetrwanie – wytłumaczył kolega.
Na stole leżały strzykawki, łyżeczka i inne pierdoły.
- Nie zdziw się Henry. Dziś podajemy po szwedzku. Chcesz krechę?
- Dawaj i bro jakbyś jakieś miał – dodał.
Bro było 5.
- Kurwa - pomyślał Henry – to będzie ciężka noc.
Zaczął rozgniatać amfę. Uformował ściechę.
- Fffffffffyyyyy – zajebał. Aż mu iskry stanęły w oczach. Po chwili poczuł przypływ energii.
Grześ podgrzewał, mieszał i robił miksturę do strzykawki, a nawet kilku z nich. Kiedyś napierdalał heroinę – o czym Henry dowiedział się później – aktualnie przeszedł na amfę dożylną .
- Ciekawe – pomyślał Henry. – Ale mimo wszystko jakiś progres.
Grześ podwinął rękaw.
- Kurwa – powiedział. – Mam problem z wkłuciem – dodał.
Ściągnął amfe z łyżeczki do strzykawki.
Zaczął się wkłuwać. Trwało to jakiś czas. W końcu rozpoczął powolną aplikację. Jego twarz nie zmieniła się. Nie drgnął żaden mięsień. Nie widać było euforii. Wyglądał jakby srał małymi bobkami. Bez emocji i przepychania. Na stole leżało przygotowane chyba z pięć kolejnych strzykawek. Wesoło iskrzyły się kolejne kreski.
Grześ wyjął igłę z żyły. Ogarnął wzrokiem strzykawki i schował je do swojego podręcznego chlebaczka.
- Powinno starczyć do Marsylii – powiedział.
Lekko ożywił się i dodał.
- Widzisz, jak będę jechał, to przykryje się kurtką. Rękaw będzie odsłonięty, a strzykawki pod ręką. Ktoś kto będzie jechał koło mnie, nawet się nie zorientuje, że zapierdalam sobie w żyłę – wytłumaczył.
- To grubo – leniwie odpowiedział Henry. Otworzył piwo, a w jego głowę wkradł się niepokój.
- Masz jakąś kasę – spytał kolegi.
- Nul – odpowiedział.
- Ja pierdolę – pomyślał Henry.
Grześ zaczął pakować manele.
- Na stole masz trzy kreski – powiedział. - My spadamy. Trzymaj się.
Spakowali się i w dwie minuty ich nie było.
Henry spojrzał na trzy puszki piwa i jedną w połowie już wypitą. Piąta, pusta już stała koło łóżka. Podszedł do stołu. Wziął słomkę i wciągnął kreskę. Resztę krech przykrył troskliwie.
Było południe.
- Kurwa – pomyślał. - To naprawdę będzie ciężka noc.
Położył się na łóżku. Wypił solidny łyk piwa.
Niepokój rósł. A ucieczki nie było.
- Kurwa – pomyślał po raz ostatni i zamknął oczy.
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




teraz wpis bardzo osobisty

TY CHUJU!
Krzyczała zrywając mu koraliki z szyi, rozbijając jego przeciwsłoneczne okulary i drapiąc go po twarzy.
- ZABIJĘ SIĘ I CIEBIE KUTASIE.
TRZASK. Dostał w pysk. Później jeszcze raz i jeszcze raz.
Henry złapał ją za ręce.
- Nie bij mnie
- TY KURWA, ZAWSZE TAKI SPOKOJNY. TAAAK!! TO ZOBACZYSZ!
Zaczęła demolować mieszkanie. Henry próbował wyjść. Dopadła do niego.
- NIGDZIE NIE IDZIESZ. NIGDZIE KURWA NIE IDZIESZ!
Wyrwał się i wyszedł. Drzwi jak zwykle pierdolnęły.
W korytarzu czekała już na niego sąsiadka. Żulica o złej twarzy. Oczy i usta ściągnięte w nienawiści. Mózg ameby. Najebana. Na ohydnej twarzy wielkie rogowe okulary. Była w jakimś zetlałym obrzydliwym szlafroku.
- Ty zły człowieku – wysyczała – Jesteś złym człowiekiem.
Henry nie wytrzymał.
- SPERDALAJ JEBANA TORBO, BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE. UBIJE JAK ZASYFIONĄ KURWĘ!!!!
Spierdoliła. Ale w Henrym już złość się przelała. Ledwo zdążyła zamknąć drzwi.
JEEEEEEEEEEEEB – zabrzmiało
JEB, JEB, JEB, JEB, JEB
Z kopa, z ręki i z bańki. Z drewnianych drzwi niewiele zostało. Za nimi były metalowe. Tym Henry nie dał rady. Za nimi wyła torba i jej mąż. Ujadał pies. Henry Uśmiechnął się do wizjerów w pozostałych drzwiach sąsiadów i pomachał im ręką. Wsiadł do windy i zjechał. Nikt z sąsiadów nie wyszedł.
Później dowiedział się, że była policja. Jego ówczesna dziewczyna ze łzami w oczach opowiadała jaka jest biedna. Pokazała im siniaki na rękach, które powstały jak się bronił. Torba z mieszkania naprzeciwko dopowiedziała swoje. Jego tamtejsza dziewczyna umiała doskonale udawać pokrzywdzone niewiniątko.
Wszyscy kurwa, tacy biedni, pokrzywdzeni. Tacy sprawiedliwi.
Na drugi dzień Henry pojechał do tej szmaty. Sąsiadki z naprzeciwka. Drzwi, zostały posklejane. Wyglądały tak, że gdyby wróbelek machnął koło nich skrzydełkiem, posypały by się jak domek z kart.
Zadzwonił.
Szepty. Pełne przerażenia
- Pani się nie boi.
Otworzyła. Henremu nie chciało się z nią gadać.
- Ile za te drzwi?
- Eeeeee. Yyyyyy. Eeeeee.
- Masz pani pięć stów i będzie dobrze. Prawda?
- Tak, tak – odezwała się chciwym głosikiem.
Capnęła w te swoje powyginane szpony kasę i delikatnie zamknęła resztki drzwi.
Henry był tam miesiąc później. Drzwi dalej rozjebane. Kasa, tak jak myślał zapewne poszła w baniak.
-  Niech im Bozia da szczęście – pomyślał.
Wtedy jednak drzwi się zamknęły. Pies dalej go nie lubił, bo ujadał. Za nim zamknął się etap mieszkania w tamtym miejscu.
Henry potężnie się wkurwił, oczywiście na babę, bo na kogóż by innego. W jego głowie zakiełkowała myśl....Iran….. Miejsce gdzie baby znają swoje miejsce.
Co się odwlecze to nie uciecze. Bo już kiedyś tam planował pojechać.
Tylko niezbędne rzeczy i flacha. Znów do Krakowa, gdzie miał pociąg do Bukaresztu. Znów ta sama pani w kasie. Aprowizacja na drogę, gdzie jedzenie nie było najważniejszym elementem. Tym razem jednak wsiadł do pociągu. Tym razem jednak nie odbierał telefonu.
Przebudził się jeszcze przed granicą. Lekko przetrzeźwiał. Pociąg miał jechać 25 godzin, więc miał dużo czasu na myślenie. Otworzył piwo. Właśnie rzucił swoją kolejną pracę parę tygodni temu. Pieniądz miał i udawało mu się jakoś zarabiać. Nie wiedział do końca w jaki sposób udało się tamtej jego babie związać go z sobą, ale zależało mu na niej. Mimo, że ewidentnie miała nie po kolei w głowie.
No ale czy on miał?
Nie mógł jej tak surowo osądzać, bo ze nim każdy by zwariował. A teraz siedział w tym pociągu do Bukaresztu i wiedział, że już nie wróci, że gdzieś tam musi dojechać.
Zapalił papierosa. Czas płynął.
Nie miał wizy irańskiej. Cały wyjazd był robiony na maksymalnej szybkości.
Zgasił papierosa. Dopił piwo. Zaczął lekko drzemać.
Na szczęście w pociągu był wagon restauracyjny, gdzie co jakiś czas jadł. Pociąg mijał górki. Krajobraz był bardzo przyjemny. Czas płynął leniwie. Henry zastanawiał się co dalej robić. Doszedł do wniosku, że dojedzie do Turcji, a później się zobaczy.
Za każdym razem jak szedł do wagonu z żarciem brał swój skromny dobytek. Wiadomo. W pociągu pojawiało się coraz więcej dziwnego towarzystwa o smagłej skórze i rozbieganych oczkach. Nawet nie wiedział ile ma pieniędzy.
Na szczęście miał kartę.
Trochę się tonował. Wysłał uspokajającego smsa. Natychmiast po nim telefon rozjazgotał się jak mały, wkurwiony emerycki ratlerek. Odebrał tylko raz. Tylko po to, żeby wysłuchać stek wyzwisk. Sączył piwko. Palił papierosy. Przekroczył granicę rumuńską i niemal natychmiast pojawił się konduktor. Henry dał mu bilet. Wpatrywał się w niego jak sroka w gnat. Wyszedł. Henry też wyszedł chwilę po nim. Był głodny i był z tego powodu zadowolony. To znaczy, że organizm funkcjonuje. Zjadł. Wrócił do przedziału. Niestety wsiadła do niego rumuńska rodzinka.
Henry cenił sobie samotność. Ulokował się więc w pierwszym wolnym. Zapalił papierosa. Niemal natychmiast zjawił się ten sam konduktor. Tym razem z ryjem, wrzaskiem i pretensją wykrzykując co chwila.
- POLICJA, POLICJA.
Henry był zblazowany. Nie wiedział o co durniowi chodzi. Otworzył piwo i przysłuchiwał się.
Chciał 100 euro, za to, że Henry usiadł nie na swojej miejscówce i zapalił w wagonie dla niepalących.
Darł mordę. Straszył policją
Dałem mu dychę
Zebrał się do wyjścia
- E!
Zatrzymał się.
-  Już tu mogę siedzieć i palić?
Pokiwał głową uśmiechnął się i wyszedł.
Pociąg jechał. Na Henrego czekał Bukareszt.
Telefon już milczał. Henremu zaczęło być smutno i żal jego dziewczyny. Sięgnął więc po sprawdzony środek i tęgo sobie golnął.
Rumunia za oknem była naprawdę ładna.
Dojechał do Bukaresztu bardzo późno wieczorem. Był zmęczony i tylko alkohol trzymał go na nogach. Jednak i on walczył ze zmęczeniem. Na chwilę ożywiał, po to aby za 20 min lekko przytępić.
Bukareszt to najbrzydsze i najbardziej niemiłe miasto jakie Henry znał.. Już na Gara Nord, przyczepił się do niego jakiś cwaniaczek. Pokazał bankomat, zaproponował taksówkę. Wiedział, że to taxi, to tak jak cierpy spod Centralnego, ale zgodził się. Poprosił, żeby zawieźli go do jakiegoś bliskiego, taniego pensjonatu. Najpierw jednak sklep i dwa czteropaki piwa i butelka czegoś mocniejszego. Zawieźli go do motelu, po czym zażądali dwa razy więcej kasy. Henry wyśmiał ich. Niestety cierp zadzwonił po swoich kolegów.
Zjechało się ich z pięć taksówek.
- Zaraz mnie zajebią – pomyślał Henry..
Oczywiście dał im kasę.
Wyszedł z samochodu. Ciemne łby łypały na niego z niechęcią Zameldował się. Otworzyłem butelkę. Usiadłem na skraju łóżka. Pokój był mały, ciemny, ale miał swoją łazienkę. Znów dopadły go wątpliwości i znów je uleczył w znany i sprawdzony sposób.
Na szczęście w Krakowie kupił przewodnik po Turcji. Otworzył go i zaczął się zastanawiać gdzie jechać. Iran odpadał. Poza tym były tam trudności z kupnem alkoholu. Chciał spokojnej miejscowości, nad morzem, gdzie nie było stonki turystycznej, bez dużych hoteli. Znalazłem. Datca.
Tam pojadę - zdecydował. Zgasił światło i zasnął.
Rano okazało się, że okna w pokoju są mało szczelne i wychodzą na jakąś kurewsko głośną ulicę. Henry nie czuł się najgorzej. Umył się, zjadł, golnął i wyniósł się z tej trupiarni.



***

Upał był straszny. Henry trafił na jakieś monstrualne temperatury. Znalazł tureckiego przewoźnika i kupił bilet do Edirne. Niestety autobus odchodził wieczorem.
Co tu robić w tym nieprzyjaznym betonowym skurwysyńskim mieście? Henry zaczął robić to co zwykle. Szwendał się po barach, popijał i przyglądał się ludziom. Dziewczyna przestała dzwonić. Wysłał jej smsa. W kolejnym barze, a uważał, żeby nie pić piwa, bo nie chciał rozbudzać pęcherza przed wielogodzinną podróżą autobusem, zaczął na niego łypać jakiś półnagi grubas. Podszedł. Wymachując łapskami coś tam perorował. Henry za chuja go nie rozumiał. Był pijany i coraz bardziej się wkurwiał. W którymś momencie strzelił Henrego w pysk. Głowa mu odskoczyła. Zaskoczył go. Henry wstał i oddał mu. Upadł. Pół baru wstało. Wyjebał stamtąd w sekundę. Paru wybiegło za nim..
Ale on już był daleko.
Doczekał w końcu do odjazdu. Usadowił się. Był drugi raz w Bukareszcie i tylko się utwierdził, że to brzydkie miasto, pełne niechętnych i cwaniakowatych ludzi. Postanowił, że tu już nie przyjadę.
Autobus był pełen handlarzy, którzy jechali do Istanbułu. Towar mieli w lukach i specjalnej przyczepce. Obok Henrego siedział kolejny cwaniak, na oko cygan. Wyjął butelkę. Zasalutował mu i wypił chyba ze dwie sety na raz. Natychmiast poweselał.
Następny przystanek w Turcji. Niepewność zniknęła. Obudził go nagły wstrząs. Do autobusu zaczęli pakować się ludzie.
– Co się dzieje?
- Nasz drugi autobus miał wypadek. Pasażerowie z niego dosiądą się do nas – steward umiał po angielsku.
- Jak to kurwa. Przecież nie ma miejsca…
- Damy radę
Spojrzał po autobusie. Wszystkie miejsca zajęte. Do środka wlewał się potoczek ludzi.
Przecież nas będzie ponad 100 w tym autobusie – pomyślał. Jechaliśmy przez góry Bułgarii.
- Ciekawe co na to hamulce?
Dla mnie Henrego oznaczało jedno. Był uwięziony na swoim miejscu. Każdy kto nieopatrznie wstał na postoju, musiał się liczyć, że nie zastanie wolnego siedzenia. Postanowił zrezygnować z popitki do alko.
- To tylko kilka godzin – pomyślał i znów walnął porządnego gula.
Autobus ruszył. W środku było gwarno, duszno i upalnie.
- Stan, gdzie oni nas wiozą – darłą ryja do swojego męża jakaś Amerykanka. Postanowili zrobić sobie romantyczny weekend w Konstantynopolu a wylądowali w maksymalnie przeładowanym jakimś drugim autobusie.
Lamentowała z 30 minut. Jej wycie nie dawało mu spokoju.
- Jedzie pani do Istanbułu, tylko tamten autobus się zepsuł. Niech się pani nie obawia – powiedział do niej.
-STAN JESTEŚMY URATOWANI. TEN DOBRY CZŁOWIEK UMIE PO ANGIELSKU I MÓWI, ŻE JEDZIEMY DO ISTANBUŁU. MÓJ BOŻE!!!!
Uśmiechnąłem się do niej. - Dobry człowiek. ta kobieta ma oko do ludzi – pomyślał.
Walczył jednak nadal z wyrzutami sumienia.
– Dlaczego zawsze działam tak szybko, bez pomyślunku. Później mnie dopada dwa tysiące kilometrów od domu, jakieś poczucie winy. KURWA – pomyślał i znów zasalutował Cyganowi i wypił. Tamtem zagulgotał i uśmiechnął się, pokazując wielkie szczerby, między wielkimi żółtymi zębami.
I tak ratując się alkoholem, przekroczył granicę turecką. Na dworcu w Edirne dowiedział się, że autobus do Izmiru ma znów za kilkanaście godzin. Było tuż przed świtem. Usiadł na dworcowej ławce i przyjął strategię ameby.
Tak zastał go dzień.
Fala morderczych upałów zechciała mu potowarzyszyć. Rano otworzyli przedstawicielstwa przewoźników i poszedł kupić bilet. Później zaczął się rozglądać za knajpą w której przezimuję te 10 godzin. Musiała mieć klimę, żarcie i alkohol. Jeden z barów wyglądał zachęcająco.
Turcy to mili goście. Uśmiechnięci, pomocni. Kelner ze zdumieniem przynosił mu kolejne piwa. Zjadł porządne śniadanie, później kebaba. Wypił chyba z 10 piw. Wiedziałem, że w autobusie był kibelek. Serdecznie pożegnał się z właścicielem knajpy i poszedł do sklepu. Kupił ichni przysmak. Anyżówkę. Wiedział, że będę najprawdopodobniej jedynym pijącym w tym autobusie pełnym muzułmanów.
- Będę chociaż walił alkoholowym anyżkiem – pomyślał.
Dalsza podróż była już ok. Następnego dnia, to była już czwarta doba, dojechał do Datcy. Ostatnie 50 km przejechał 8 osobowym busem, wśród nucących jakieś melodie starymi Turkami. Każdy z nich w ręku przewracał muzułmański paciorek. Przedtem do Izmiru, leciał wielogodzinny film o Ataturku. Podobał mu się. Dzięki anyżówce jak sądził.

***

Datca spełniła pokładane w niej nadzieje. Była spokojna. Nie było zachodnich turystów. Wynajął pokój w pensjonacie ze śniadaniem. Na spokojną plażę miał 15 min spacerem. Wokół było dużo tureckich restauracji. Pogoda była piękna. Jedyne co mąciło mu dobry nastrój to niepokój o dziewczynę. Ona była emocjonalnie kompletnie niezrównoważona. Wiedział, że coś odpierdoli. Był tego pewien. Którejś nocy zadzwonił do niej.
- Co u Ciebie?
- JESTEŚ CHUJEM. ZABIJĘ SIĘ. SŁYSZYSZ. NIE ŻARTUJĘ, ZABIJĘ SIĘ PO PROSTU. JUŻ PODCINAM SOBIE ŻYŁY. TERAZ. PROSZKI JUŻ WZIĘŁAM. JAK WRÓCISZ TO NAWET NIE WAŻ SIĘ PRZYJŚĆ NA MÓJ GRÓB. ŻEGNAJ CHUJU!!!!
Przestraszył się. Nie wiedział, że jest do tego zdolna. Zadzwonił do kumpla
- Słuchaj jest taka sprawa – tu mu wyjaśniłem
- Zrób coś. Ona gotowa się chyba naprawdę zabić
Kumpel zrobił. Przed drzwiami dziewczyny pojawiła się policja, a później straż pożarna.
Naprawdę się martwił. Pojechał tu w złości, ale zależało mu na niej. Nie chciał, żeby spotkało ją coś złego. Kumpel dzwonił i mówił, że nie otwiera drzwi a wewnątrz panuje cisza.
Poważnie się zaniepokoił. Nie mógł zasnąć. Łaził po pokoju jak szczur.
Znów zadzwonił kumpel
- Słuchaj otworzyła drzwi policji w końcu.
- UFFF. No i?
- Daruj sobie ją. Na oko jest jebnięta. Nic sobie nie zrobiła. Powiedziała, że wzięła tabletkę na sen.
- Taaaaaak.
- Słuchaj policja mnie spisała. Może mi grozić mandat za wywołanie tej całej afery.
- Przepraszam Cię. Jak wrócę to złożę zeznania, jak będzie trzeba i biorę to na siebie.
- Dobra spoko. Jeszcze jedno. Powiedziała policji, że jesteś alkoholikiem, niezrównoważonym psychicznie i że pewnie miałeś jakiś atak, czy coś takiego. Podobno byłeś tam notowany za jakąś rozróbę niedawno
- A taki tam drobiazg. Wiesz.
- Sąsiedzi wyszli. Była niezła afera. Mówię Ci. I ona taka biedna pokrzywdzona. Jesteś prawdziwym chujem. He, he. Jakaś straszna sąsiadka tam na Ciebie najeżdżała. Taka w szlafroku.
- No taaak. Stary. Zajebiście Cię przepraszam. Nie wiedziałem, że ona jest taka pierdolnięta, żeby grać w ten sposób
- Dobra. Trzym się. Jak w tej Turcji?
- Ekstra. To nara.
Usiadł na łóżku. Wypił. Zapalił. Strach i niepokój zamieniał się w potężne wkurwienie. Emocje podkręcał, alkohol i lekki udar słoneczny, którego się nabawił.
Nie mógł zasnąć. Cykady grały. Henry po ciemku pił i palił.
Jego czas czas w Datcy dobiegał końca. Postanowił pobyć jeszcze przez trzy dni i zmykać. Tym razem przez Istanbul. Nie miał zamiaru przebijać się znów pociągami i autobusami przez bułgarsko-rumuńskie piekło. Pomyślał, że fajnie byłoby zwiedzić Istanbul i wrócić stamtąd samolotem.
Baba zepsuła mi nastrój.
Ostatnie dni w Datcy upłynęły spokojnie. Wyprawiał się na dalekie pływackie maratony w morze egejskie. Wypływał po dwa kilometry. Przebił sobie brwi. Doskwierały mu soczewki kontaktowe. Nie miał na zmianę i nie miał płynu. Ale jakoś dawał radę. Choć oczy zaczęły piec. To, że były przekrwione to też był wpływ słońca i wódy. Wylegiwał się też na plaży i popijałem dobre tureckie piwo.
W końcu wyjechał z Datcy. Fajne miejsce. Po niecałej dobie dojechał do Istanbułu. Był tam stanowczo za wcześnie. Poszwendał się kilka godzin. Nie chciał, żeby w pensjonacie skasowali mu za tą dobę. Ok 10 rano wynajął pokój na dwa dni.
Baba się nie odzywała. Mimo to martwił się o nią. Niepokój walczył z potężnym wkurwieniem. Dla jego nerwów była to potężnie toksyczna mieszanka i niezbyt dobrze im służyła. Pozwiedzał pełen chińczyków Stambuł. Kupił bilet lotniczy i trzeciego dnia wystartował, sącząc wino w samolocie. Pomyślał, że przez te wszystkie dni prawie nie odzywał się do nikogo, tylko tyle, żeby załatwić potrzebne rzeczy i wcale nie czuł się z tym źle.
W Warszawie pierwsze kroki do optyka po soczewki. Gały były całe czerwone. Byłem brązowy jak cygańskie dziecko. Schudłem z 10 kilo.
Baba nie odbierała telefonu. Martwił się.
Napisałem maila.
Odpisała.
Wyjechała do Włoch. Do przyjaciela z internetu. Nie może się ze z nim na razie spotkać po tym jak ją skrzywdził. Będzie za kilka dni.
Acha.
Otworzył flachę i nalał sobie od razu pełną szklankę. Wyobraził sobie jak się pierdoli z tym Włochem. Wypił ubrał się i poszedł wyrwać jakąś młodą, cycatą, niezbyt rozgarniętą babę.
Pomyślał sobie. – To straszna kurwa.
Wrócił się jeszcze na chwilę do mieszkania i wziął złoty łańcuszek na kostkę, który jej kupił. Postanowił, że da jej babie, którą dziś tu przytarga, lub spędzi noc gdziekolwiek indziej. Serce mu krwawiło. Musiał się odłączyć od rzeczywistości.
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Poznał ją absolutnym przypadkiem
- Wyglądasz jak milion dolarów. Skąd się tacy ludzie w ogóle biorą – powiedziała.
Henry poczuł się dobrze. Starał się jakoś wyglądać. Tylko to mu zostało.
Podjechała pod niego na stację benzynową w swoim mieście. Henry był wtedy obdarty z uczuć, bez pieniędzy, ale jak to się kurwa mówi. z perspektywami.
- Jak coś nie wyjdzie, zawsze mogę iść na Jasną Górę – pomyślał.
Czarny crossover dobrej marki ruszył.
- Jedziemy do mnie. Tylko w chałupie jest były mąż.
No to nici z ruchania.
Ale w sumie są ważniejsze rzeczy na świecie.
Na przykład dobre żarcie.
A tu zapowiadało się nieźle.
Już wcześniej z nią rozmawiał. Powiedział jej, że nie pije, bo nie może się skoncentrować się na pewnych rzeczach. Bo chlał i brał narkotyki. A teraz ma przerwę – o tych ostatnich rzeczach jednak dyskretnie przemilczał
- Ja też nie pije – powiedziała
- To fajnie.
Zaproponowała, że podjedzie pod Biedrę, to zrobi zakupy. Wpierdalała do koszyka pierdyliard różnych rzeczy, między innymi wpadły jej tam dwie butle wina.
- Ach.. To takie niepicie – pomyślał Henry.
Stwierdziła dość szybko, jest on większym wariatem niż ona i że nigdy nikogo takiego nie spotkała. Henry się dziwił. Starał się zachowywać spokojnie. Mówił niewiele i dość cicho.
- To miłe - pomyślał mimo wszystko, choć nie do końca się z tym zgadzał.
Podjechali pod jej dom. Sroga willa, leżąca gdzieś pod Jasną Górą.
Weszli razem. Były mąż urzędował gdzieś na górze z ich wspólnym dzieckiem. Ida po cichu otworzyła wino w kuchni. Henry usłyszał jak nalewa sobie kieliszek. Cicho wypiła i przyszła. Sądząc z czasu jaki minął jej na piciu był to pełny kieliszek. I to wcale niemały. Wtedy już wiedział, że jest pijaczką, nie wiedział tylko czy alkoholiczką. Henry sam sobie nalewał podobne kielichy w kuchni i po cichu je wypijał, a co do tego, że jest alkoholikiem nie miał wątpliwości już od dwudziestu lat.
Przyjrzał się jej dyskretnie. Po bliższych oględzinach już widział ślady picia. Lekko obrzęknięta twarz, skóra na szyi nosiła ślady zużycia jak dżinsy Odra na dupie, które miał za komuny i które nosił sam już nie pamiętał jak długo.
- Nadal jest atrakcyjna. Może to jeszcze nie łabędzi śpiew, ale jeszcze rok i się posypie jak stare kurwiszcze – pomyślał. Bo Ida była bardzo ładną i atrakcyjną kobietą.
Ida przyszła do pokoju. Lekko błyszczały jej oczy. W telewizji leciał jakiś prawniczy serial. Ida była prawniczka, jednak Henry nie rozumiał jak może ona oglądać takie gówno.
Usiadła koło niego. Oczy jej błyszczały. W oddechu czuł alkohol, ale jeszcze nie przetrawiony, świeży, więc nie śmierdział.
Wtedy go pocałowała, głęboko, mokro. Poczuł, że mu sztywnieje. Poprawiła pocałunek, ale nadal nasłuchiwała, czy mąż jest na górze.
– Boi się. Pewnie ją lał i jest chorobliwie zazdrosny – pomyślał Henry. Pała już mu opadła. Ida poszła do kuchni. Usłyszał jak cicho nalewa sobie kieliszek. Znów sobie nie żałowała.
Posiedział jeszcze godzinę i pojechał. Odwoził go jej były mąż. Wypytywał się o różne pierdoły. Chodziło mu o to, czy rucha jego byłą żonę.
Spytał się też dlaczego nie jeździ samochodem.
- Zabrali mi prawko za jazdę po pijaku – odpowiedział Henry.
Były mąż umilkł.
Dojechali do dworca. Henry przypomniał sobie jak Ida w drzwiach głęboko go pocałowała i polizała.
- Do widzenia – powiedział byłemu mężowi. Dworzec był ciemny, obskurny i śmierdział.
Kupił bilet. I potłukł się te prawie cztery godziny do Łodzi. Samochodem jedzie się godzinę.
- Jebane PKP. Nigdy się nie zmieni – pomyślał.
Na dworcu miał ogromną ochotę się napić. Miał też ochotę pojechać do burdelu. W kieszeni było ponad sto złotych.
Pojechał do najtańszego burdelu. Obskurniaka w starej kamienicy. Zadzwonił, wszedł. W środku była jakaś straszliwa impreza. Pośród pijanych dziwek siedział jakiś dzik i coś wywrzaskiwał.
- Wie Pan, ja spierdalam – powiedział do burdeltaty.
- Kurwa, kolejny ucieka, ten jebany dziwkarski książę straszy mi klientów, a on tylko siedzi i upija mi kurwy, czasem jakąś weźmie, albo dwie. Jebaniec – mruknął alfons.
Wyszedł z tej straszliwej dziury, w której śmierdziało wódą, fajkami i delikatnie wyczuwalnym talkiem z prezerwatyw czy czymś czym były osypywane.
- Będzie więcej chlania – powiedział Maks do jakiegoś menela, który opierał się o kamienicę. Naprzeciwko była komenda policji. Niedaleko sklep nocny już wesoło mrugał do Henrego. Nie wiedział gdzie skończy noc.

***
Zadzwoniła do niego Ida.
- Kurwa… znowu nie mam pieniędzy. Te banki mnie zajebią – lekko bełkotała. Alkohol i dopierdalanie się na Henrego były jej głównym antidotum na problemy. Chlała przy Henrym, po pijaku proponowała mu zrobienie laski, po czym zasypiała. Henremu, mimo że to była szalenie atrakcyjna kobieta. nie chciało się jej jebać. Widział ja w zbyt wielu sytuacjach, które gasiły jego popęd. Za to Ida chlała przy nim oporowo. Znał ten ból.
Kiedyś odwiózł ja na sprawę sądową, gdzie broniła jakiegoś chuja, który złamał życie kolejnej biednej wieśniaczce i puścił ja z torbami. Kupił Idzie paczkę gum a butelkę po wodzie mineralnej uzupełnił w połowie winem a w połowie wodą.
- Masz Ida, może jakoś przeżyjesz – powiedział jej wtedy i pojechał na pociąg do domu.
- Henry banki mnie zajebią- mówiła – Jeszcze były mąż przyjedzie, może mi pomoże, ale będę musiała mu dać dupy ze dwa razy – mówiła dalej.
- Przyjedź do mnie – w końcu powiedziała.
Henry znów znalazł przejazd w necie i pojechał do świętego miasta.
Wieczorem otworzyła mu drzwi. Wytrzymała te kilka godzin i jeszcze nie była trupem.
- Henry wchodź – była wesoła, taką rubasznością pijacką, piskliwą, dobro humorzastą, wyjebaną na świat.
Byłego męża nie było. Przytuliła się do niego i pocałowała go na mokro.
Na górze słychać było jej dziecko.
Posiedzieli trochę razem. Ida piła. W telewizji coś leciało. Zrobiło się późno. Z góry słychać było dziecko.
Henry wszedł tam pogadać z chłopakiem. Miał może z 9 lat. Grał w jakąś grę. Był strasznie spragniony czyjejś obecności. Chciał rozmawiać i zainteresować sobą, grą. Z pozoru było wszystko ok, brał lekcję gry na pianine, angielskiego czy jakiegoś innego języka. Ida zasnęła. Henry siedział i rozmawiał z chłopakiem.
- PATRYK!. POSZEDŁEŚ JUŻ SPAĆ!! SPAĆ!! – dobiegł nas z dołu chwiejny, ale jeszcze wyraźny głos.
- Henry, poczekaj ona zaraz zaśnie, wtedy będziemy mogli pograć – powiedział chłopiec
- Poczekaj Patryk. Zejdę do Twojej mamy, zobaczę, czy wszystko w porządku.
Zszedł po schodach, tej nowej, z klasą urządzonej willi. Jej właścicielka kiwała się zasypiając. To właśnie ten stan, kiedy ciało przechyla się, tak, że już wydaje się, ze za chwilę, milisekundę, zjebie się w bezwład…., ale nie w ostatniej chwili następuje ocknięcie, dyg i powrót do wyprostu. Tylko po to, aby sekwencja się powtórzyła. Idzie, jako właścicielce klasowej willi, z klasą ściekała wąska struga śliny z kącika ust.
Ułożył ją na łóżku. Zaczęła się bronić.
- Zostaw mnie, zostaw. Nie dotykaj. Zostaw – wybełkotała.
Kurwa – pomyślał – musi mieć fajne wspomnienia.
- Ida. Układam Cię tylko. Będziesz tu spać?
- yhy.
Odwróciłem się. Za mną stał chłopiec.
Zrobiło mu się nieswojo, ze tak stoi i patrzy na matkę.
- Patryk. Idź na górę. Zaraz tam do Ciebie dojdę.
- Spokojnie. Teraz tu pośpi a później najwyżej wniesiesz ją na górę.
- A co mamę już wnoszono na górę?
- No.
- Często? – za późno się ugryzł się w język
- No czasem.
Ach więc tak się sprawy mają – pomyślał.
Popatrzył na Idę. Zaczęła lekko pochrapywać. Z kącika ust ciekła jej wąska strużka śliny.
- Pani mecenas – pomyślał.
- No dobra Patryk. To chodź na górę. Pogramy trochę, a później pójdziesz spać. Ok?
- No chodź – buzia chłopca rozpogodziła się.
Pewnie kurwa, rzadko ktokolwiek z nim chodzi, pograć, popatrzeć się jak gra, pogadać. Biedny dzieciak, ale daje radę jak widać – pomyślał.
Powoli i jakoś tak smutno wszedł na górę.
Czekałą na niego rozpogodzona twarz dziecka.
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:




Wciągające opowiadanie. Chętnie przeczytam następne. Fajne bo konkretne bez niepotrzebnej otoczki i pierdół.


www.ShowUp24.tv
Awatar użytkownika
Parka
SU-holik
SU-holik
Posty: 103
Rejestracja: 05 wrz 2016, 01:37
Podziękował: 0 razy
Podziękowano mu: 2 razy
Co masz w Majtkach?: Pussy
Twoja ulubienica z SU: Show Up
Anal?: Tak
Nick na ShowUp.tv: parka-zabawa-sex




Później Henry znów przystopował. Pojawiła się kolejna kobieta.
Milena.
Była zajebista. Duża i jędrna.
Miała fajny tyłek i zajebiście długie nogi.
Henry znów zaczął wplątywać ją w pajęczynę wiadomości od siebie i interesujących telefonów.
W końcu umówił się do kina.
Traf chciał, że akurat Henry miał wtedy urodziny.
Traf też chciał, że całą noc przebalował wciągając amfę i popijając alkohol. Rano czuł się wypruty. Tymczasem zbliżała się godzina zero.
Był w stanie mocnego rozedrgania, kiedy to zmęczony organizm jest wspomagany amfetaminą. Ruchy są szybkie i chaotyczne. Podobnie jak mowa. Co jakiś czas przychodziła fala zmęczenia.
Pojechał w tym dziwnym stanie.
Czekał na nią pijąc piwko w Kinotece.
- To nasz pierwsze spotkanie – myślał Henry a ja nafazowany amfą i popijający piwko. Do tego pocił się jak wściekły. Nie sądził, żeby zrobił na niej wstrząsające wrażenie
Przyszła. Duża, zgrabna, ładna. Włosy blond.
Piwa nie chciała.
Okazało się, że ma faceta. Stefana.
- A to dziwka – myślał Henry. – Z drugiej strony jestem już bardzo stary, skoro umawiam się z babą, której facet ma na imię Stefan – dodawał w myślach.
Był bardzo energiczny. Ona widziała, że jest coś nie tak, ale wiedziała też, że Henry miał wtedy urodziny.
Poszli na jakąś nudę Woody Allena.
Podczas filmu Henry zasnął.
Jak się obudził ze zdziwieniem zauważył, że jeszcze siedzi koło niego.
Odprowadził ją później na pociąg. Był przekonany, ze się nie odezwie. Miał już zejście po amfie.
Nakupował sobie browarów i powlókł się do domu.
Po drodze znów spojrzał na okna mieszkania żony.
Było jasno.
Zastanawiał się z kim się teraz pierdoli.

***

O dziwo, dziewczyna się odezwała.
Naciskała, żeby przyjść do Henrego.
Opierał się, opierał, ale ona najwidoczniej myślała, że się popierdoli.
Płonne nadzieje.
W końcu się zgodził.
Ona wzięła urlop w pracy i przywlekła się. Henry umówił się z nią w hipermarkecie.
Przed samym spotkaniem zadzwoniła do niego i przeprosiła za kilkunastominutową zwłokę.
Nie wiedziała jeszcze, że ma pecha, bo dwa dni z rzędu Henry grzał amfę.
Po amfie, temperatura się zwiększa a kutas i jaja się zmniejszają na chwilę. Zresztą w ogóle nie chce się dymać.
Henry zrobił zakupy. Same browary i jajka.
Jak to po amfie, był rozedrgany.
Kumpel z którym Henry mieszkał wyszedł. Dał mu czas.
W kuchni na talerzu były rozsypane kreski. Przykryte i schowane.
Jak tylko Henry wszedł z nią do mieszkania zaczęło się.
- TY TU MIESZKASZ?
- Tak z kolegą.
Wtedy po raz pierwszy w jej oczach Henry zobaczył strach. Zrobił jej jajecznicę.
Wciągnął kreskę. Po kryjomu rzecz jasna. Choć ona wyglądała mu na taką, że być może by zaryzykowała. Mimo wszystko Henry wolał nie próbować.
Zjadła. Wypiła piwko.
Przeprosiła na chwilę.
Poszła do ubikacji.
Henry zrozumiał, że miała sraczkę. Może ze strachu. W hipermarkecie też była w toalecie.
Z kibla dobiegły go głośne dźwięki.
Zrobił głośno radyjko. Program trzeci dał mocniej czadu.
Była tam z 15 minut.
Wyszła.
- Muszę lecieć.
- Odprowadzić Cię?
-NIE, NIE, NIE…nie, dam radę
Henry przyjął to z dużą ulgą.
Wyszła.
Wciągnął kreskę i otworzył piwo. Złapał za telefon.
- Andy wracaj
- O szybko. Jak tam ruchanie?
- SRANIE. He, he
- CO?
- Nic. Wracaj. W domu Ci powiem
Reszta dnia byłą już przyjemna. Milena odzywała się jeszcze, ale chyba Henry nie spełnił jej oczekiwań, zwłaszcza lokalowych.
Kontakt się rozmywał
Henry przyjął to całkowicie obojętnie.


Nowy Program Partnerski ShowUp.tv
Awatar użytkownika
HenryChinaski1
ShowUpper
ShowUpper
Posty: 878
Rejestracja: 14 sie 2016, 19:57
Podziękował: 22 razy
Podziękowano mu: 228 razy
Co masz w Majtkach?: Dick
Twoja ulubienica z SU: ShowUp
Anal?: Nie
Nick na ShowUp.tv:


Następna

  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Wróć do Sprawy kobiet/mężczyzn



Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości