Mi się Słodka podoba, ale trochę zawsze się cykam zagadać.
Nie wiem, może to jakiś rodzaj onieśmielenia.
Czasem jak do niej zerknę, to po chwili czuję takie gwałtowne uderzenie w okolicach mostka, takie jeb... i nie mogę się skupić, myśli biegaja jak szalone, czasem to chyba nawet i ciarki się pojawiają, spina mnie od góry na dół i jestem betonem, totalne drewno! brak swobody ruchów i brak swobodnych myśli.
to jebnięcie o którym wspominałem powyżej, ono nieustępuje póki u niej jestem i na nią patrze.
cały czas czuję, cały czas przeżywam, to trwa i jest jak amok, zupełny brak kontroli, dezorientacja i odrealnienie.
To jest bardzo dziwne i trudne do opisania.
Pewnie wielu tak ma, ale po prostu nie mają odwagi się przyznać.
ja postanowiłem to zrobić, jeszcze przed nowym rokiem i wyrzucić z siebie ten zbędny balast emecjonalno-miłosny, no i w końcu poczuć się lżej.
ps. chciałbym z nią zjeść najdroższe ślimaki świata we Francji, popijając to wszystko ciemnym malbec-iem i wpatrując się przy tym w słońce, które konsekwentnie się chowa za horyzontem.
-> Lowe Lowe Lowe.
punkt widzenia się zmienia zależnie od stanu w kieszeniach