Hm... Jakby to ująć?
Milenka (blondi) ma w sobie to coś, co przyciąga mężczyzn. Naszą niepodzielną uwagę. Tzw. "sex appeal". Nie chodzi mi o jej piersi. Ciało rzeczywiście ma podniecające - i to mimo tego, że na pewno znajdą się tutaj takie i tacy, którzy wytkną jej ciut za dużo tłuszczyku i inne wady. Jestem tego świadom i nie kwestionuję. Ale nie o to mi chodzi...
Nie chcę Milenki porównywać z Renatą Beger, (to nieuprawnione porównanie), ale najlepiej oddaje ją własnie ten cytat z Beger o "kurwikach w oczach". Milenka je ma! Potrafi - pewnie sama nie wie jak to robi, wzbudzić męskie pożądanie. I jest to Jej, jak mi się wydaje, zarazem przekleństwo, jak i błogosławieństwo - być może nawet bilet do lepszego życia.
Nie ukrywajmy - towarzystwo, w jakim się obraca, to nie jest klub literacki. Środowisko w jakim wyrosła (albo w jakie wrosła), to, jak to się dziś modnie mówi, "patola". Takie odnoszę wrażenie. Nie chodzi o biedę - bo ma pieniądze. Stać ja na "ajfona" itp. Z tego wyszła "obronna ręką" (choć bynajmniej nie pokazując - tylko - rąk). Cóż, uroda zawsze stanowiła bilet do lepszego (?) a przynajmniej łatwego życia...
Kurczę! Nie chcę jej obrazić (bo może to przeczytać), ani rozbierać Jej na czynniki pierwsze i obnażać tak publicznie. Co innego pokazywać cyce w necie, co innego obnażyć... jeśli nawet nie duszę, to czyjeś wnętrze. Tym bardziej w jakim calu miałbym to robić?Nie mogąc/ nie chcąc niczego alternatywnego Jej zaoferować, byłbym zwykłym dupkiem to robiąc (inna sprawa, że nim jesli nawet nie jestem, to bywam)...
Kurwa. Jest późno i zaczynam bełkotać. Ponadto zabieram się do tego, jak przysłowiowy pies do jeża. Podjąłem decyzję, więc chuj z tym - napiszę. Nie będę sie sumitował. A zatem............
Milenka podoba mi się jako kobieta. To 98% sexu i 2% rozumu. Nie! Nie jest głupia. Jest "cwana, bita i kuta" - jakby to ujęła ma śp. Prababcia. Milenka ma swój rozum i umie z niego korzystać. To kobieta z gminu, obdarzona przez Boga urodą i "diabelską mocą" kuszenia mężczyzn. Jak napisałem - to jej błogosławieństwo, które bywa przekleństwem.
Nie sądzę, aby życie Ją rozpieszczało - raczej urodziła się i wychowała w domu w którym nie miała szans ni nadziei na dobre wychowanie, zwieńczone posłaniem córki na studia itd. Uroda w tym jej nie pomogła, a raczej stanowiła przeszkodę. Za wcześnie zdała sobie sprawę ze swej sexualności. I z tego faktu, że może ją wykorzystać, także społecznie - przez co zaniedbała edukację. (Choć debiut na SU akurat nastąpił, jak mi się wydaje, dość późno.) Nie sądzę, aby miała maturę. Nie wszyscy musza ja mieć - ale trochę szkoda w Jej przypadku, bo nie jest głupia. Po prostu na pewnym etapie życia skręciła (niekoniecznie i nie do końca z własnej winy) w ślepy zaułek.
Oglądając Jej transmisję, mam nieodparte wrażenie, że idealnie nadawałaby się na odtwórczynię roli Elli z noweli filmowej pt. "Miss mokrego podkoszulka" Na pewno autentyczniej by wypadła u boku Piotra Fronczewskiego, niźli Magda Mazur (nb. ileż razy ja pod nią waliłem gruchę wtedy?). Opis filmu tutaj:
http://www.filmweb.pl/film/Miss+mokrego ... 2002-96095 Kto widział film, zrozumie o co mi chodzi. Kto nie widział, na chomikuj.pl można zassać - polecam. Nie, abym czuł się jak Fronczewski na tym filmie. Po prostu... hm... W pewnym sensie Milencia jest trochę jak taki bezpański rozkoszny szczeniaczek, któremu chciałoby się zapewnić dom - ale po chwili przychodzi refleksja i strach. Bo to nie rozum ani pewnie nawet serce tak podpowiada - a tylko kutas...
Wydaje mi się, że Milenka ma circa 23 lata. Choć wygląda na 27 (powiedzmy). Nie wiem, czy ma dziecko, ale wydaje mi się (niech ktoś mnie poprawi, jeśli źle wypatrzyłem), że ma ślady (przynajmniej lekkiej) cesarki. Mam rację? Czy coś mi się przewidziało? Jeśli tak -
to tym bardziej mi smutno i przykro, że Ją widzę na SU, ale także, że Ją widzę w takim stanie. Zdecydowanie za dużo alkoholu pije. A i towarzystwo, o którym wspomniałem powyżej, nie pomoże Jej wyrwać się z tego zaklętego kręgu. Naprawdę szkoda mi dziewczyny, kiedy na Nią patrzę. Ma naprawdę duże atuty. I mogłaby je o wiele lepiej wykorzystać - bowiem one przeminą, tym szybciej, im później wyrwie się z zaklętego kręgu swojego towarzystwa, jeśli w ogóle kiedyś to nastąpi? A z całego serca Jej tego życzę.
Nie, nie pisze tego, jako "e-alfons" - wydawca swojej (jeszcze mało popularnej) strony i wcale nie chcę objąć Jej swoją opieką jako Jej "ipresario". Nie chcę być Jej "tatusiem", ani tym bardziej mężem. Więc po co to piszę? Sam nie wiem... Z jakiegoś irracjonalnego powodu czuję, że marnuje swoje boskie dary. I nie - nie jestem też księdzem i nie nawołuje do żadnej pokuty. Po prostu... Mam takie kurwa mieszane uczucie oglądając jej transmisje. Taki dziwny dysonans poznawczy - z jednej strony, jak napisałem, to kobieta niemal w 100% seks sobą wyrażająca. Taki prosty, nieskomplikowany, zwierzęcy instynkt kopulacyjny wyzwala sobą. Chciałoby się spuścić w nią. Z drugiej odgarnąć jej włosy, powiedzieć coś miłego po stosunku - tak, aby uśmiech zagościł na jej twarzy. A z drugiej, kurwa... No kurwa... Czuję taki ból jajec - co Ty dziewczyno robisz ze swoim życiem? Dlaczego się tak staczasz...?
Nie wiem, po co ja to kurwa napisałem...?
Cichy Bob